poniedziałek, 13 czerwca 2016

Żyrandol DIY | Migawki z łazienki

09:32:00 8 Comments
Hej!
W majowych zakupach pokazywałam Wam pokrywkę z KIKa, którą kupiłam z myślą o przerobieniu. Ja już w sklepie wiedziałam, że zrobię z niej żyrandol do łazienki :D Jest to najtańszy żyrandol, jaki do tej pory zrobiłam - wystarczyło zdjąć "rączkę" z góry, zamontować oprawkę, podpiąć i wkręcić żarówkę. Sama pokrywka kosztowała tylko 9 zł, a reszta to groszowe sprawy. Tak się prezentuje mój żyrandol z pokrywki:
Łazienka nie jest jeszcze wykończona, ale wszystko co najważniejsze już w niej jest. Póki co pokażę Wam kilka migawek, a jak tylko ją wykończymy, to zapodam całość :D
Podwójny koszyk i wazonik pokazywałam w tym poście. Obie rzeczy znalazły swoje miejsce właśnie w łazience- w koszyku trzymam mini pojemniki na kosmetyki, a z wazonika zrobiłam dyfuzor:
Ten koszyk z Jyska mam kilka lat i chcę go przerobić, ale póki co weny brak :D
 Zestaw spa przyda się każdemu. Ten kupiłam w Biedrze za parę złotych:
Ostatnio robiłam porządki w chałupie i znalazłam taką girlandę. A że nie miałam co z nią zrobić, to se powiesiłam na lustrze:
I to tyle z wnętrza :D Na razie łazienki się nie dotykamy, bo priorytetem jest zrobienie góry. Ach, nie mogę się doczekać - wreszcie będziemy mieć sypialnię z prawdziwego zdarzenia! A poza tym w końcu znajdzie się miejsce na moją pracownię i nie będę musiała już szyć w kuchni z michą zupy na kolanach :D
Jak Wam się podoba żyrandolek? :D

sobota, 11 czerwca 2016

Przegląd prasy: Szydełkujemy i ozdabiamy dom

09:48:00 4 Comments
Hej!
Dzisiaj chcę Wam napisać o wydaniu specjalnym Sabriny, czyli o gazetce "Szydełkujemy i ozdabiamy dom". Dawno nie kupowałam żadnej szydełkowej gazetki, bo żadna mi się jakoś specjalnie nie spodobała. Za to ta ujęła mnie już okładką :)
Sabrina Wydanie Specjalnie, Szydełkujemy i ozdabiamy dom, nr 3/2016, cena 7.90 zł
W środku jest jeszcze lepiej. Pierwsza propozycja to dodatki do kuchni - abażur z plisą z kwiatów, osłonka na wazon i szklanki czy bieżnik. Coś pięknego! Dalej znajdziemy m.in. urocze łapki i osłonki na kubki (dolny prawy róg okładki) z motywami owoców. Bardzo podoba mi się zestaw piknikowy - filcowany puf, koc i torba w żywych kolorach. Ujęły mnie też białe dodatki - cudowna zadrostka do salonu, żyrandol z girlandą czy też dodatki kwiatowe na rodzinne uroczystości. Koc w muszelki czy osłonka z warkoczami na wazon - dla mnie bomba! Jest też propozycja na pled czy poduszkę z kwadratów - to też mega mi się podoba :) Ujęły mnie też morskie dodatki do łazienki. Akurat robię różności właśnie w takim stylu i chętnie wydziergałabym dywanik, który znajdziemy w gazetce. Zakochałam się też w bieżniku (drugie zdjęcie od góry na okładce) i będę próbowała taki zdziałać. Oprócz tego w gazetce są też torebki, ozdoby kwiatów i bieżnik z rozet (gwiazda okładki). W sumie są tu 74 projekty i każdy znajdzie coś dla siebie.
Muszę przyznać, że ten numer skradł moje serce i aż żałuję, że muszę jeszcze poczekać z robieniem tych cudeniek. Miło mieć taką dawkę inspiracji :D
Macie tę gazetkę? :D

czwartek, 9 czerwca 2016

Złota torebka DIY

09:12:00 9 Comments
Hej!
Sezon komunijny już za nami, ale za to nadchodzą wesela. Co prawda mój dzisiejszy projekt nie jest stworzony z myślą tylko i wyłącznie o weselu - złotą torebkę można przecież założyć na inne uroczystości, randkę, spacer, do pracy. Dzisiaj chcę Wam pokazać, jak szybko (i tanio!) odmienić torebkę, która nam się znudziła. Ja swoją torebkę wygrzebałam w domu rodzinnym - moja Mama zostawiła ją przy wyprowadzce, więc ją zaanektowałam :D Potem tylko powiedziałam rodzicielce przez telefon, że torebka jest w moich rękach i zostanie przerobiona. Mama jakoś to przełknęła.
Jest to zwykła czarna torebka z długim paskiem. Już sama w sobie mi się podoba - klasyczna, pasuje do wszystkiego i pomimo niewielkiego rozmiaru jest pojemna (a ile w niej przegródek!). Nie mam pojęcia, gdzie Mama ją zakupiła, ale z pewnością było to dawno. Torebeczka nie jest zniszczona, ale mimo to bardzo chciałam ją przerobić.
Pasek jest dłuższy, do zdjęcia został magicznie skrócony:
Przypomniało mi się jednak, że gdzieś na dnie jakiegoś pudełka leży zakupiony dawno temu w promocji Złotol. Złotol (u mnie firmy Dragon) to lakier dekoracyjny, nadający się do malowania na szkle, papierze, skórze, drewnie metalu itp. Jest szybkoschnący i baaaardzo wydajny (buteleczka 40 ml wystarczy na sporo projektów). Można go kupić w wielu sklepach (supermarkety, sklepy budowlane) za ok. 10 zł (jest też taki lakier w kolorze srebrnym - Srebrol). Właśnie tego lakieru użyłam do przemalowania klapy torebki:
Muszę przyznać, że całkiem nieźle to wygląda! Chociaż na żywo torebka prezentuje się jeszcze lepiej :)
 Przed i po:
A co jeżeli nie możemy przemalować torebki/nie mamy czasu/nie mamy Złotolu itd? Ano możemy bezinwazyjnie ozdobić torbę. Z pomocą przychodzą kwiatki na klipsach (u mnie kupione na wyprzedaży w H&M za grosze):
Możemy takie klipsy stworzyć sami. Ja robiłam coś podobnego do butów.
Inna opcja to doczepienie breloczka :D
Jak Wam się podoba metamorfoza? :)

środa, 8 czerwca 2016

Torba w kwiaty

09:08:00 6 Comments
Hej!
Dzisiaj moje kolejne szyciowe próby. Wciąż są żałosne, ale jakoś niespecjalnie się tym przejmuję. Robię jak umiem, a potem za karę to noszę i nikomu tego nie wciskam :D Zresztą, ja lubię wszelkie krzywizny i dobrze mi z tym.
Tym razem chcę pokazać Wam torbę. Zrobiłam ją z zasłony, którą kupiłam daaaawno temu w lumpie za 2 zeta. Nabyłam ją z myślą o nadchodzących przeróbkach i trochę musiała się naczekać na swoją kolej. Przypomniałam sobie o niej podczas ostatniej wizyty w domu, więc zapakowałam ją do auta, a następnie przerobiłam na torbę. Torbiszcze z założenia miało być większe, ale zadanie doszywania boków czy dna mnie przerosło. Postawiłam więc na najzwyklejszą torbę na zakupy:
Wygląda jak wygląda, ale tak miało być. Ale podoba mi się i jest lepiej zszyta od mojej pierwszej torby (może to niewielki progres, ale zawsze to progres). Najbardziej urzeka mnie ten delikatny kwiatowy wzorek, bardzo fajnie to wygląda :) Do tego jest lekka (jak na torbę z zasłony :D) i pojemna.
Jak Wam się podoba? :)

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Wielka czapa

09:11:00 14 Comments
Hej!
Nie, Kochani, ten tytuł to nie pomyłka :D Może w obliczu nadchodzących upałów nie jest to dobra pora na pokazywanie czapki, ale nauczona w poprzednich latach nie chcę obudzić się z ręką w nocniku. Tym razem to ja chcę zaskoczyć zimę! :D Dlatego robię zimowe komplety, bo ja uwielbiam mieć milion czapek. Po prostu lubię nosić czapki, a chyba jeszcze bardziej lubię je tworzyć. To co jest w sklepach zazwyczaj średnio mi się podoba, a poza tym średnio interesuje mnie szara masa. Ja muszę mieć kolorowe czapki, z pomponami, jakieś takie odjechane. Może ta z dzisiejszej notki nie jest multikolorowa, za to ma inne zalety :D
Ostatnio pełzałam po pewnej lubelskiej ulicy, na której nie da się przejść bez gazu w ręku. Uciekałam przed rozwrzeszczanym kibicem pewnej piłkarskiej drużyny i wpadłam do lumpeksu. Nie spodziewałam się, że coś tam znajdę, bo ubrania dosłownie wylewały się na ulicę i ciężko było grzebać. Aż nagle zauważyłam wanienkę, w której roiło się od włóczek. Zanurzyłam się w niej niczym w Myślodsiewni i zaczęłam grzebać. Znalazłam dwa komplety nowych włóczek Crelando i wśród nich były dwa motki pomarańczowej przędzy (razem 200g). Początkowo nie chciałam robić czapki, ale niestety, na większe wytwory włóczki było za mało. Chwyciłam więc za szydełko 12mm i wydłubałam prostokąt, z którego zrobiłam wielką i grubą czapę:
Niestety, nie jestem w stanie Wam powiedzieć, co to dokładnie za włóczka. Na etykiecie była tylko waga i przepis prania :( Oba motki kosztowały 8 zeta.
Ale, ale! Pracowało mi się z nią wybornie :) Dawno tak dobrze (i szybko!) mi się nie szydełkowało :)
A tu gratisowe zdjęcie z Miśkiem. Nie popatrzył w obiektyw, bo zainteresował go intruz za oknem :D
Jak Wam się podoba moja czaposza? Tworzycie już coś na zimę? :)

sobota, 4 czerwca 2016

Morskie dodatki do domu

09:28:00 8 Comments
Hej!
Motyw morski powraca jak bumerang i przyznam szczerze, że uwielbiam muszle, latarnie morskie, statki i ubrania w marynarskie paski. W tym roku motyw ten króluje też i u mnie :) Postanowiłam przedstawić Wam 4 propozycje z użyciem muszli i mam nadzieję, że coś przypadnie Wam do gustu :)
Koszyki
Jakiś czas temu przywiozłam z domu wiszące koszyki, które próbowałam reanimować. Niestety, nie udało mi się i koszyki wylądowały na poddaszu. Kiedy nabrały mocy prawnej rozmontowałam je i skleiłam ze sobą. Następnie po obu stronach dokleiłam muszelki i podwójny koszyk jest gotowy :)
Wazonik
Ten mini wazon mogliście już podziwiać w poście o drewnianej skrzynce. Do jego stworzenia wykorzystałam flakonik po dezodorancie. Dokleiłam koronkę, muszlę i obwiązałam całość sznurkiem. Planuję zamienić ten wazonik na dyfuzor zapachowy :)
Świeczniki
Kiedy wczoraj polazłam do garażu odnawiać lustro, zauważyłam pudełko z małymi słoikami, które namiętnie zbieram. Od razu wpadł mi do głowy pomysł, by przerobić je na świeczniki (w końcu mam tylko milion świeczników, 3 kolejne nie zrobią różnicy :D). Obwiązałam je sznurkiem i dokleiłam muszle:
Pierścienie na serwetki
Ten pomysł podsunął mi Pinterest. Do zrobienia pierścieni użyłam rolek po kordonku i sznurku (bo są grubsze), juty oraz muszelek. Całkiem fajny pomysł, mnie się podoba :)
Jak Wam się podobają morskie motywy? Wpadło Wam coś w oko z moich prac? :)

piątek, 3 czerwca 2016

Pilniki iglaki z Lidla

08:28:00 2 Comments
Hej!
W czwartek w Lidlu ponownie pojawią się pilniki iglaki Powerfix, o których chciałam dziś krótko napisać. Swój komplet nabyłam w zeszłym roku z myślą o szkole i tam ich właśnie używałam. Kosztowały 20 zł.
Na początku chcę zaznaczyć, że jeśli chodzi o prace w metalu, jestem totalną amatorką. Pilniki kupiłam, by mieć "jakieś" na początek. Uznałam, że taki komplet będzie dobry, a jak się rozwalą, to nie będzie szkoda :D
Iglaki są zapakowane w plastikową opakowkę dość kiepskiej jakości. Przód jest przeźroczysty:
W środku jest 10 pilników o różnych kształtach:
 Jak pisze producent, pilniki nadają się do metalu, szkła czy ceramiki:
Są też dane techniczne każdego iglaka:
Każdy ma swoje miejsce w opakowaniu:
Na górze jest coś w rodzaju "zabezpieczenia", ale to nic nie daje i często pilniki latają po całym opakowaniu:
Najbardziej obawiałam się tych plastikowych rękojeści i bałam się, że szybko się połamią. Szczęśliwie nic takiego się nie stało ;) Ale może to dlatego, że ja wszystko, co mam, szanuję. No, a poza tym, nie katowałam ich codziennie :D
 Narzędzia te dobrze leżą w dłoni i równie dobrze się nimi pracuje:
Proszek diamentowy wciąż się trzyma, a na iglakach nie pojawiły się ślady zużycia czy rdza:
Ja z zakupu jestem zadowolona i cieszę się, że te pilniki trafiły w moje ręce. Bardzo dobrze służą mi do precyzyjnej obróbki elementów metalowych (biżuterii) i mogę je śmiało polecić osobom, które zaczynają swoją przygodę z obróbką metali.
Macie, używacie, skusicie się? :D

środa, 1 czerwca 2016

Proste kolczyki

14:25:00 11 Comments
Hej!
Kiedy zaczynałam przygodę z biżuterią kilka lat temu, postawiłam na prostotę. Nie miałam dostępu do tutoriali, nie miałam się z czego uczyć, więc robiłam tak, jak umiem. Ale o dziwo moja biżuteria cieszyła się powodzeniem wśród koleżanek i znajomych. Czasem wracam do tworzenia prostych biżutków i zdecydowanie najrzadziej robię kolczyki. Wszystko dlatego, że ja ich nie noszę i robię takowe na prezent. Dzisiaj chcę Wam pokazać kilka prostych kolczyków. Zapraszam do oglądania :)
Z różyczkami:
 Serca właśnie są w drodze do Dublina:
 Czarne ze srebrnymi kulkami:
 Czerwone serduszka:
 Nieco bardziej szalone w ciapki i z gwiazdkami:
 Ze szklanymi "kryształkami":
 I kolorowe drewniane:
Wpadły Wam któreś w oko? Jak Wam się podobają? :D