Lubię ten czas, kiedy do sklepów wrzucają rzeczy niezbędne do szkoły. Czasem można znaleźć tam fajne produkty do tworzenia. Ja czaiłam się na automatyczną temperówkę. Mam co prawda zwykłe klasyczne temperówki, ale z racji problemów z ręką uznałam, że coś takiego ułatwi mi życie. Widziałam w gazetce z Biedronki, że tam taką temperówkę dostanę. Trochę się nachodziłam, bo co roku jest to samo - kartonowe standy są pełne różności, a w pewnym momencie robi się tam taki bałagan, że mózg staje. W końcu udało mi się ją znaleźć. Wzięłam różową, pewnie są inne kolory, ale nie chciało mi się szukać. Kosztowała 19,99 zł - bardzo przyzwoita cena, zwłaszcza, że w zestawie są baterie.
Oto i automatyczna temperówka Kayet z Biedronki:
W środku jest jeszcze instrukcja:
A oto sama temperówka. Można temperować cieńsze i grubsze kredki:
Pojemniczek jest całkiem spory i mieści sporo wiórek:
Dzięki antypoślizgowym naklejkom, temperówka trzyma się w miejscu:
Temperówkę Kayet testuję od paru dni i jestem bardzo zadowolona z zakupu. Przede wszystkim bardzo ułatwia mi kolorowanie, gdy ręka zawodzi - wystarczy chwilka i kredka jest zatemperowana. Do tego żadna kredka mi się nie złamała. Korzystam z kredek ołówkowych oraz bezdrzewnych - temperówka idealnie je temperuje. Sam produkt jest niedrogi i ma w środku baterie, więc można go od razu używać. Bardzo udany zakup :)
W środku jest jeszcze instrukcja:
A oto sama temperówka. Można temperować cieńsze i grubsze kredki:
Pojemniczek jest całkiem spory i mieści sporo wiórek:
Dzięki antypoślizgowym naklejkom, temperówka trzyma się w miejscu:
Temperówkę Kayet testuję od paru dni i jestem bardzo zadowolona z zakupu. Przede wszystkim bardzo ułatwia mi kolorowanie, gdy ręka zawodzi - wystarczy chwilka i kredka jest zatemperowana. Do tego żadna kredka mi się nie złamała. Korzystam z kredek ołówkowych oraz bezdrzewnych - temperówka idealnie je temperuje. Sam produkt jest niedrogi i ma w środku baterie, więc można go od razu używać. Bardzo udany zakup :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz