środa, 18 listopada 2015

Złoty drewniany renifer

12:16:00 6 Comments
Cześć!
Przyznam się bez bicia, że przeuwielbiam koty i renifery. Dekoracyjne koty mogą towarzyszyć mi cały rok, natomiast dla rogaczy jest zarezerwowana zima. Co prawda śniegu jeszcze nie ma, a do Bożego Narodzenia jest troszkę czasu, jednak ja postanowiłam wyprodukować jednego drewnianego renifera. Dlaczego tylko jednego? A no dlatego, że wycinanie go wyrzynarką było istną makabrą. Ogólnie źle nie wyszło, schrzaniłam troszkę kawałek poroża z lewej strony :D To i tak w tym wszystkim nie było najgorsze, bo w trakcie dopieszczanie go papierem ściernym poroże odpadło :O W stanie przedzawałowym szczęśliwie nie odjęło mi mózgu i natychmiast chwyciłam za Wikol. Rogi znalazły się na swoim miejscu, a ja smyrnęłam reniferka złotą farbą w spreju. Na koniec dokleiłam mu czerwoną kokardkę. Oto mój rogacz w całej okazałości:

Renifer powstał z szablonu z gazetki "Trendy. Ubieramy choinkę (nr 4/2015)".

Czy Wy też uwielbiacie renifery? :D

wtorek, 17 listopada 2015

Koci ocieplacz na kubek

09:54:00 9 Comments

Hej!
Ostatnio tak katuję Was drewnem, że aż obserwatorzy zaczynają uciekać. Drewno wciąż będzie, ale nie zapominam o innych technikach i materiałach. Ostatnio zazdrościłam wszystkim, którzy robili sobie ubranka na kubki i też postanowiłam sobie jakiś zrobić. Mój termiczny Euro kubek co prawda ma już coś na wzór ocieplacza, jednak żadna guma we wzorki nie zastąpi kubraka! :D

Wczoraj przystąpiłam do działania i wydziergałam kota. To pierwsze, co przyszło mi do głowy. Teraz kubek tak uroczo wygląda! :)
Ocieplacz wykonałam z włóczki, którą Mama pozyskała z lumpeksowego swetra.

A to moje poprzednie ocieplacze sprzed kilku lat :D :D :D

Jak Wam się podoba taki ocieplacz? :)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Srebrne drewniane ptaki

14:08:00 4 Comments
Hej!
Dzisiaj kolejny raz zaprezentuję Wam coś drewnianego. Tym razem są to ptaki, które zrobiłam z szablonu z gazetki "Trendy. Ubieramy choinkę (nr 4/2015)". W gazetce ptaki te były materiałowe, ale szycie nie jest dla mnie. Pomyślałam, że fajnie by było zrobić takie ptaki z drewna. Wycięłam więc trzy sztuki, następnie zrobiłam im dziurki, pomalowałam na srebrny kolor i dokleiłam kokardki. Oto i moje ptaki:



Można je postawić, ale dzięki sznurkom można je też zawiesić. Ptaszki podaruję Mamie i jestem ciekawa, co z nimi zrobi :)
Jak Wam się podobają? :)

piątek, 13 listopada 2015

Cudowne życie Zenka odcinek 4

15:34:00 8 Comments
Hej!
Zapraszam Was dzisiaj na kolejny odcinek Zenkowych przygód! Tym razem dowiecie się w końcu, gdzie sympatyczny kocur pracuje, wszak jego życie to nie tylko imprezy :) Zapraszam do czytania! :)


Był piątkowy poranek i Zenek dopiero co otworzył oczy. Nie miał czasu na leżenie, bo zaraz musiał zbierać się do pracy.

Kocur wypełzł z łóżka i skierował się do kuchni.

Kiszki grały mu marsza. Kot rozglądał się po kuchni w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.

Najpierw jednak postanowił zrobić herbatkę.

Na stole postawił filiżaneczkę oraz uroczy dzbanek z serduszkiem i zaczął krzątać się po kuchni. Postanowił zjeść smażone jajko.

Zenek dobrze wysmażył jajo i zasiadł do stołu. Żołądek grał już najnowsze przeboje.

Kocur raczył się śniadaniem i popijał herbatkę. Myślał też o pracy i natłoku obowiązków. Musiał też zaplanować dzisiejsze spożywcze zakupy, bo nie miał już nic do jedzenia.

Po śniadaniu chwycił teczkę i zaczął się ubierać. Za chwilę musiał wyjść do pracy.

Na zewnątrz było zimno, do tego przelotnie padał deszcz. Zenek założył palto, czapkę oraz szalik i ruszył na przystanek autobusowy zlokalizowany na Kreciej Górce.

Na przystanku czekała już jedna kocurzyca.  Zenek stanął tuż obok niej. Miał wrażenie, że skądś ją kojarzy.

Kocurka złożyła parasolkę i przyjrzała się Zenkowi. Szalik ciągnął mu się po ziemi.
Ten kocur wygląda jak łajza, pomyślała.

Po chwili nadjechał autobus nieznajomej. Kocurzyca odjechała zostawiając na przystanku parasolkę. 

Zenek zauważył parasolkę i nie wiedział, co ma z nią zrobić. Na gonitwę za autobusem było za późno, więc wpakował ją do teczki z nadzieją, że po weekendzie odda ją kocurce. 

Kot bez opóźnień dojechał do pracy. Rozebrał się i od razu zasiadł do komputera; miał naprawdę sporo roboty.

Zenek pracował jako programista w firmie Kotgle słynącej z innowacyjnych rozwiązań. Firma dbała o swoich pracowników i próbowała ich uskrzydlać między innymi poprzez designerskie meble. Liczyła się produktywność, wszak to przekładało się na zyski.

Wieczorem Zenek skończył pracę. To był naprawdę ciężki dzień: musiał ogarnąć jedną niewielką ale upierdliwą awarię, a potem miał telekonferencję z Kotreańczykami. W końcu mógł się zbierać do domu.

W drodze powrotnej postanowił zajść na targ. Było już późno, jednak znalazł ostatni czynny stragan. Zdziwił się, bo zobaczył znajomy pyszczek.

-Zdzisiek! A co ty tu robisz? - zapytał na powitanie.
-Ja jestem kocur pracujący i żadnej pracy się nie boję! Dzisiaj sprzedaję na targu.

-O, a co tu masz? - Zenek zerknął na coś, co opierało się o stragan.
-A, to taki dywan, sprzedałem dzisiaj kilka takich.
-O bez kitu, przydałby mi się dywan. Wezmę go.

Zenek zapakował dywan do teczki i zerknął na stragan. Z racji tego, że było już późno, nie miał wielkiego wyboru.
-Podać coś jeszcze? - zapytał Zdzisiek - Polecam białą myszkę, można z niej zrobić smaczny wywar.
-Dobra, wezmę tę myszkę.

Zenek zakupił jeszcze dwie marchewki, kapustę oraz buraczka. Po prostu nabył wszystko, co było na straganie, bo zamarzyła mu się warzywna zupa z mięsem z białej myszki.

Kocury rozmawiały, a do straganu na deskorolce zbliżała się kocurzyca, którą Zenek spotkał z rana.

-Ładnie to tak zabierać cudze parasolki?! - wrzasnęła do Zenka - Okrutnie dzisiaj zmokłam, bo ktoś mi ją zabrał! A teraz wiem już kto!
-Ja... - zaczął Zenek - Ja niczego nie zabrałem. Panienka zostawiła parasolkę na przystanku, a ja postanowiłem ją zabrać i oddać, kiedy tylko panienkę spotkam.

-No ładnie! I całe żarcie pan wykupił! - kocurzyca darła się w wniebogłosy.
-Nie zrobiłem tego specjalnie. Nie wiedziałem, że panienka tu będzie i zechce coś kupić. Bardzo mi przykro. Ale może mogę zaprosić panienkę na zupę warzywną?
-No... W sumie chętnie bym taką zjadła. - kocurka była zaskoczona propozycją, ale się zgodziła.
-No to chodźmy, zapraszam!

W swoim świecie koty miały do siebie dużo zaufania i było to normalne, by zaprosić do siebie kogoś, kogo się dobrze nie zna. Dlatego Zenek i nieznajoma ruszyli do domu Zenka.
-Najmocniej przepraszam pana za mój dzisiejszy wybuch, ale strasznie zmokłam. No i za wtedy na imprezie Halloweenowej, że nazwałam pana pajacem.
-Ach, to stąd panienkę kojarzę! - teraz Zenek sobie wszystko przypomniał - Tak w ogóle mam na imię Zenek.
-Ja jestem Ewa, miło mi.

Koty dotarły do mieszkanka Zenka. Kocur rozpakował zakupy i położył dywan, a Ewa zdjęła futerko i rozsiadła się na fotelu.

-Jak panienka myśli, ten dywan dobrze tu wygląda?

-O tak, znakomicie! - Ewa wychyliła się i zerknęła na podłogę.

-Ja za chwilę wstawię zupę. Może się panienka czegoś napije w międzyczasie? Mam kottacino i herbatkę.
-Poproszę o herbatkę.

Zenek wrzucił do gara warzywa oraz białą myszkę, a następnie zabrał się za szykowanie napojów. 

Zupa powoli się gotowała, a Zenek postawił na stole kotaccino oraz herbatkę i przysiadł na fotelu.

Koty popijały gorące napoje i rozmawiały czekając na zupę. Zenek miał nadzieję, że to początek nowej, fascynującej znajomości z panienką Ewą.
C.D.N.
___________________________________________
Dom Zenka, mebelki, wszystkie szydełkowe cuda oraz większość innych rzeczy wykonałam sama.
Filiżanka i kubek to dary od Pauliny | Parasolka Zenka - Chińczyk | Dzbanek na muchomora - duperelka z domu | Deskorolka - Cropp

Jak Wam się podobał dzisiejszy odcinek? :)

czwartek, 12 listopada 2015

Stojak na biżuterię kot

14:51:00 9 Comments
Hej!
Dzisiaj kolejne drewniane dzieło. Już jakiś czas temu zaczął za mną chodzić pomysł na stojak na biżuterię. Pomyślałam, że fajnie byłoby wyciąć z drewna kota i zawieszać na jego ogonie bransoletki. Był tylko jeden problem - nie miałam szablonu. Rysować nie umiem i nie wiedziałam, jak to ugryźć. W końcu jednak siadłam nad kartką, coś tam zaczęłam mazać i udało mi się narysować kocurka. Następnie nadszedł najlepszy moment w całej zabawie, czyli wyrzynanie :) Oto co wyszło:


Kot ładnie się prezentuje i spełnia swoją funkcję jako stojak. Jestem z siebie dumna, bo udało mi się narysować całkiem fajny szablon :)
Mnie kot-stojak bardzo się podoba, a Wy co sądzicie? :)