poniedziałek, 27 marca 2023
wtorek, 21 marca 2023
Spis treści książki "100 Micro crochet motifs":
Na samym początku jest krótki wstęp dotyczący narzędzi i materiałów, których autorka używa:
Książka jest przeplatana - najpierw jest coś w rodzaju ogólnego katalogu prac, następnie opisy i schematy, potem kolejny mini katalog i tak dalej. Wzory są różne - i są tu kwiatki, i motylki, zwierzaczki, czaszka, mandale, muszle i różne inne motywy w mini rozmiarze. Tutaj prezentuję, jak to wygląda:
A po takim katalogu są opisy oraz schematy poszczególnych prac. Łatwo je znaleźć po zdjęciu czy nazwie. Schematy nie są kolorowe, ale nie jest to problem - czarny kolor jest przeplatany szarym, więc jeśli umie się czytać schematy, da się radę. Do tego jest opis, ale trzeba znać angielski. Ja nie jestem wielką znawczynią tego języka, ale nie mam problemu z tymi opisami. Najwyraźniej szydełkowy angielski umiem :D
Na samym końcu są informacje na temat szydełkowania - nie jest to zbyt rozbudowany rozdzialik. Takie podstawy podstaw. Jest także o czytaniu schematów.
Jest też terminologia - szydełkowy angielski amerykański i brytyjski się różnią, dlatego fajnie, że taka tabelka się znalazła w tej książce.
I informacje o autorce oraz niezwykle przydatny indeks:
Książka jest cudna. Pięknie wydana (dobrej jakości papier), z dużą ilością wzorów na różne szydełkowe mini cudowności. Co prawda jest to książka w języku angielskim, ale mnie akurat to nie przeszkadza i opisy nie sprawiają mi trudności. A już parę rzeczy wydłubałam :) I nie dość, że ma tu sporo wzorów, to jest dla mnie inspirująca. Czasami po prostu biorę ją do ręki i przeglądam, bo po prostu ładnie wygląda :D Dla mnie świetna pozycja dla rękodzielnika.
czwartek, 16 marca 2023
Szydełkowa maskotka
Powiadają, żem ja retro. Być może tak doskonale czuję się na targu staroci (chociaż w Lublinie to bardziej targi śmieci). Retro jest też mój Furbiak, znaczy się Furby oczywiście. Fajny jest, miękki, a powiem Wam, że ma większy zasób słów niż niektórzy ludzie. Oto i ten Furbiak, tutaj akurat śpi (bo jak się obudzi i zacznie gadać, to gada i gada):Furby zainspirował mnie do stworzenia szydełkowej maskotki. Zostało mi trochę włóczki Himalaya Dolphin Baby i tak sobie pomyślałam, że z części zrobię maskotkę. I jest taki mięciusi stworek:
Niestety, nie gada, ale może Furbiak go trochę poduczy ;)
sobota, 11 marca 2023
Książka ma ponad 300 stron i jest w twardej oprawie. Bardzo porządne wydanie :)
Książkę przetłumaczyła Anna Derelkowska-Misiuna:
Spis treści:
"Szydełkowanie dla każdego. Ponad 130 technik i splotów" zaczyna się od podstaw, więc będzie idealna dla początkujących. Stety niestety, ale podstawy znać trzeba i nieważne, czy chodzi o szydełkowanie, rysowanie czy granie na fortepianie. A w tej książce wszystko jest ładnie wyjaśnione i okraszone zdjęciami czy rysunkami. Sama z przyjemnością sobie poczytałam i pooglądałam.
A żeby się nauczyć szydełkować, trzeba też praktykować. A na to najlepsze są ćwiczenia, a konkretnie proste projekty, które cieszą i nie zniechęcają. Projekty są bardzo fajnie rozpisane, do tego nie zabrakło informacji na temat włóczki, szydełka czy próbki. Są też zdjęcia. Natomiast przy wzorach są opisy oraz schematy.
Książka jest przeplatana - trochę wiedzy i splotów, trochę projektów. Oczywiście im dalej, tym robótki są trudniejsze. Ale jeśli się pojmie informacje z książki (lub się już to umie), to bez problemu się daną rzecz zrobi. A w "Szydełkowaniu dla każdego" wiedzy nie brakuje. Są tu przedstawione techniki szydełkowania, jest o czytaniu wzorów, blokowaniu, szwach, wykańczaniu robótki, filcowaniu, tworzeniu zabawek i tak można jeszcze wymieniać, a i tak bym pewnie o czymś zapomniała. Świetne kompendium wiedzy.
Tyle tu wiedzy, że głowa mała! :) Nawet ja znalazłam tu trochę ciekawostek i wzorów, które wykorzystam. Mnie ta książka bardzo cieszy i inspiruje, warto mieć ją w biblioteczce, jeśli oczywiście lubi się szydełkować.
wtorek, 7 marca 2023
Miękki komin na szyję
Niby wiosna, a w szyję wciąż zimno! Jest na to jedna rada - chwycić włóczkę i zrobić sobie mięciutki otulacz na szyję. A mój jest bardzo, bardzo, bardzo mięciutki! :) Kiedyś kupiłam sobie włóczkę w lumpeksie, taką, jak ja to mówię, z farfoclami. Niestety, bez banderolek, a do tego tylko trzy motki. Ale za to jaka miła i miękka mi się trafiła. Zapomniałam o niej i tak leżała, i nabierała mocy prawnej. Przyszła jednak i na nią pora. Zaczęłam tworzyć szalik, ale niestety, wyszedł za krótki, więc robótkę zszyłam i wyszedł komin. Też fajnie. Swoją drogą, to jest zawsze wielki ból - za dużo na jakąś robótkę, a za mało na jakąś inną. Ot los.
Na moim prestiżowym i gustownym modelu prezentuję ów komin trzy razy owinięty. Model bardzo szczupluteńki i dwa razy to zdecydowanie za mało.
A tu już na płasko: