niedziela, 29 listopada 2020

Moja przygoda z ukulele

12:33:00 0 Comments
Moja przygoda z ukulele

Hej!

Dzisiaj post troszkę nietypowy, bo o ukulele to jeszcze u mnie nie było. Ale pomyślałam, że napiszę co nieco, bo zbliża się Boże Narodzenie, a wtedy całkiem sporo osób kupuje instrumenty, czy to dla siebie, czy dla bliskich. Zwłaszcza, że różnego rodzaju instrumenty muzyczne pojawiają się w marketach i to jeszcze w kuszącej cenie. Jeśli kogoś z moich stałych Czytelników ten temat nie interesuje, proszę o pominięcie wpisu, postaram się Was nie przygniatać moją muzyczną pasją :) 

Moja przygoda z ukulele
Flight TUSL-40 Space

Ale zacznijmy od początku.

Mam 30 lat 18 lat i kilka miesięcy i w połowie sierpnia tego roku kupiłam swoje pierwsze ukulele. Tak naprawdę chciałam mieć ukulele już dawno temu, potem o tym zapomniałam, a w tym roku mi się przypomniało. Może to za sprawą książki "Droga artysty" Julii Cameron. A może po prostu, o tak. Jak byłam w gimnazjum, chciałam nauczyć się grać na gitarze, ale nie miałam okazji i zostałam przy pianinie. W ogóle to mój nauczyciel muzyki z gimnazjum zabił we mnie miłość do muzyki na długie lata, chociaż wcześniej grałam, śpiewałam i jeszcze coś tam robiłam swojego. Mniejsza z tym, to długa historia i długi temat.

No, ale ja chciałam ukulele, więc spełniłam swoje marzenie. I co zrobiłam? Wlazłam na Allegro i kupiłam najpopularniejszy zestaw, czyli Harley Benton, no bo jak inaczej, takie popularne, to przecież dobre, nie? 

NIE, NIE JEST DOBRE.

No ale głupota nie boli. Chęć posiadania ukulele mnie zaćmiła, nie zrobiłam riserczu. Instrument muzyczny kupuje się w sklepie muzycznym. Harley Benton jest Harleyem tylko z nazwy. To w sumie loteria. Można trafić na dobry instrument, ale najczęściej trafia się kiepski. Nie stroi, coś w nim lata, coś pęka, coś się rozwala. Dlatego nie kupujcie instrumentów w Lidlach, Tigerach, na Allegro (chyba, że to sklep muzyczny taki serio, serio, który sprzedaje też na Allegro), na Aliexpress to już w ogóle nie. Chyba, że chcecie mieć zabawkę albo ozdobę. W sklepach muzycznych można wyhaczyć coś fajnego i w fajnej cenie. I dobrego. A, no i ok, może nie miałam zbyt wielu instrumentów w łapach, a ukulelistką jestem może początkującą, ale to jest akurat prawda objawiona.

Moja przygoda z ukulele
No dobra, przyszedł ten mój Harley. Chciałam się uczyć, więc zaczęłam się uczyć. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej się uczyć z nauczycielem i to jest jak najbardziej w porządku. Ale ja nie lubię tak, wolałam sama. Odpaliłam YouTube i zaczęłam się uczyć. Jest trochę tych kanałów, po polsku czy po angielsku. No, najpierw to jednak nastroiłam ukulele oczywiście. A potem katowałam akordy C, G, Am i F, te najbardziej podstawowe. Non stop i w kółko. Codziennie. Wiadomo, jestem już wiekowa, obowiązki, praca, te sprawy, ale udaje mi się wysupłać trochę czasu na ukulele. Dla mnie moje wszystkie pasje są ważne w życiu, lubię po prostu się odciąć od świata i robić coś twórczego.
Moja przygoda z ukulele
Kiedy już coś tam ogarnęłam, zaczęłam ćwiczyć proste piosenki. No i zonk. Nie potrafiłam jednocześnie śpiewać i grać. No to po prostu grałam i stukałam sobie nogą. Nawet paru utworów się nauczyłam. A w międzyczasie mój życiowy partner postanowił sprawić mi prezent i zakupił mi ukulele Flight TUSL-40 Space, które możecie tu podziwiać. Grunt to mieć takie ukulele, jakie się komu podoba. No, chociaż mnie nie tylko takie się podoba, ale ileż można ich mieć w kolekcji :D Ale myślę, że to nie moje ostatnie...
Moja przygoda z ukulele
No to tak - od połowy sierpnia do połowy października grałam na Harley Benton, czyli na tym niezbyt trafionym dla mnie egzemplarzu. W sumie nie jest taki tragiczny, trochę się jednak na nim nauczyłam grać. Ale wolę Flight. W międzyczasie udało mi się opanować granie i śpiewanie. Ach, ile mi to radochy sprawia! Granko, śpiewanko, nauka nowych piosenek, nowych akordów. I możecie zapytać - czy trudno jest się nauczyć grać na jakimś instrumencie? Jak dla mnie to trochę bez sensu pytanie, bo każdy jest inny. Mnie w tym wieku jest trudno, ale przyjęłam zasadę "praktyka czyni mistrza". No trzeba ćwiczyć i się nie poddawać. Inna sprawa to taka, że ja się jeszcze nie nauczyłam. Uczę się. Gram sobie po prostu jako amatorka. Lubię to robić. A jak zacznę grać, to zapominam o całym świecie.
Moja przygoda z ukulele
A 11 listopada (tak, dobrze pamiętam ten dzień) naszło mnie na napisanie własnej piosenki. I tak w jeden wieczór powstała moja autorska piosenka świąteczna, idealna na 2020 rok. Napisałam tekst, muzykę i jeszcze to zagrałam na ukulele. Na razie ze swoją muzyką nie mam odwagi wyjść do szerszej publiczności :D Ale sprawia mi to tyle radości, że piszę sobie kolejne piosenki. I wciąż się uczę.
Moja przygoda z ukulele
Jestem pewna, że byłoby mi łatwiej się uczyć, gdybym zaczęła to robić jako dziecko. Teraz ciężko mi z tymi drewnianymi palcami :D Ale trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Ale z drugiej strony cieszę się, że teraz chwyciłam za ukulele. Jak byłam mała, to mało kto słyszał o internecie, a teraz jest w nim tyle fajnych poradników i mogę uczyć się sama, tak jak chcę. Wiem, że nauczyciel to super sprawa. Ale ja nie mam problemu z dyscypliną, staram się grać codziennie, chociaż kilka minut. Idę sobie powoli z nauką, jak coś mi nie idzie to próbuję, aż mi wyjdzie. Inna sprawa to taka, że kiedy zakupiłam ukulele, o mojej nauce wiedziały tylko dwie osoby. Nie chciałam się chwalić, że się próbuję uczyć, bo gdyby mi nie wyszło, to potem znowu pewnie słyszałabym farmazony w stylu "masz słomiany zapał", "i znowu ci nie wyszło", "znowu rzucasz coś w kąt". Jasne, można puszczać to mimo uszu, ale po co tego słuchać?
Moja przygoda z ukulele

Od połowy sierpnia minęło trochę czasu, teraz mamy koniec listopada. Może i mogłam się więcej nauczyć, może mniej. Ale powiem Wam jedno - ukulele sprawia mi tyle radochy, że aż przyjemniej mi się żyje. Serio, uwielbiam różne kreatywne rzeczy. I to bardzo mi pomaga. Ogólnie te moje wszystkie kreatywne pasje pomagają mi przetrwać paskudne życie :P "Gdy ci smutno, gdy ci źle, złap ukulele, pograj se" :D

Moja przygoda z ukulele

No cóż, ja wciąż będę się uczyć, próbować nowych chwytów, nowych piosenek, może jeszcze parę własnych kompozycji stworzę. Moja przygoda z ukulele w sumie dopiero co się zaczęła, ale bardzo mi się podoba :) Mam nadzieję, że potrwa jeszcze trochę :)

piątek, 27 listopada 2020

Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty

16:06:00 0 Comments

 

Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty

Hej!

Zainspirowana moją koleżanką, wybrałam się ostatnio do działu z książkami dla dzieci w Booksale. Pomyślałam, że jak ona coś fajnego znajduje na takim dziale, to i może mnie się coś trafi. I nie byłam w błędzie. W moje ręce trafiła książka "Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty", którą nabyłam za 7,47 zł. Jak wspomniałam, nabyłam ją w Booksale. Ja akurat byłam w stacjonarnej księgarni, ale kiedy piszę tę notkę, książkę można dostać także online. 

Tak oto wygląda okładka:

Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty

W opisie książki można przeczytać:

Z tą książką masz szansę wykonać mnóstwo wyjątkowych ozdób i dekoracji świątecznych. Znajdziesz tu również inspiracje na gwiazdkowe upominki dla najbliższych oraz przepisy na pyszne świąteczne ciasteczka.Ale to nie wszystko! Są w niej także świąteczne papiery ozdobne, z których będziesz mógł wykonać łańcuchy i dekoracje choinkowe!Twój dom wypełni aromat świątecznych pierniczków, a dzięki samodzielnie wykonanym dekoracjom zapanuje magiczna, świąteczna atmosfera.Pod choinką na pewno już czekają gwiazdkowe prezenty! Wesołych świąt.

Źródło

Książka "Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty" jest dla osób mających 6 lat wzwyż. Pierwsza część to pomysły na różne świąteczne ozdoby. Są tu różne proste projekty na między innymi lampion, różne świąteczne ozdoby, kartki.

Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty

Ale są też przepisy na smakołyki:

Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty
Są tu pomysły na dość proste rzeczy, głównie z papieru. Pewnie część z Was kojarzy tego typu ozdoby z dzieciństwa i na pewno takie robiliście. No dobra, ale co robi książka dla dzieci u mnie w biblioteczce? A już spieszę z wyjaśnieniem. Otóż to, co najbardziej przekonało mnie do zakupu to papiery świąteczne, które można wykorzystać we własnych projektach (albo tych z książki). I to jest właśnie druga część tej książki. 
Papierów jest dużo i zdecydowanie jest w czym wybierać. Są zadrukowane dwustronnie. Tu kilka z nich:

Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty
Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty
Nadchodzą Święta! Ozdoby, prezenty, projekty
Takie papiery bardzo mi się przydają w moich journalach i jak powszechnie wiadomo - papierów nigdy dość! :) Jestem nimi zachwycona. Wyglądają cudnie.
Na samym końcu książki są szablony do niektórych projektów, między innymi do domku z piernika. 
Mnie się książka bardzo podoba, warto ją kupić dla samych papierów. Ale wiecie co, ja na pewno coś z tych projektów zrobię, by sobie przypomnieć beztroskie szykowanie do Świąt w dzieciństwie. A może i będzie to fajna zabawa :) A papiery zaraz idą w ruch :D

środa, 25 listopada 2020

Markery do tkanin z Action

16:14:00 0 Comments

 

Markery do tkanin z Action

Hej!

Jak ja uwielbiam różne rzeczy do malowania czy barwienia tkanin. Teraz to z dostępem do tych produktów nie ma problemu, ale w czasach mojego dzieciństwa było ciężko. A mi się marzyły takie rzeczy, i to jak :) Dobrze, że teraz można dostać różne produkty do malowania tkanin bez problemu i nawet w dobrych cenach. Bo dzisiaj o markerach do tkanin z Action, za które zapłaciłam niecałe 5 zł, tak dokładnie to 4.95 zł (kupowałam je w sierpniu). 

Jest to zestaw 6 markerów do tkanin. Tutaj akurat neonowe. Wiem, że były jeszcze jakieś, ale już nie pamiętam, co to były za kolory. Ale te spodobały mi się bardziej. Z tyłu na opakowaniu jest tylko oznaczenie, by rzeczy malowane tymi markerami prać ręcznie w 40 stopniach Celsjusza i prasować w temp. 150 stopni Celsjusza.

Markery do tkanin z Action
I takie kolory są w zestawie. Końcówka jak widać dość niewielka, wygodna do mazania:
Markery do tkanin z Action
Mazaczki poszły w ruch. Na początku chciałam wypróbować, czy kolory w ogóle będą widoczne. No wiadomo, za 5 zł to można się spodziewać różnych cudów na kiju. No, ale widać :D Tutaj akurat małe torebeczki (używam ich jako opakowań na biżu):
Markery do tkanin z Action
Wzięłam też torbę zakupową i narysowałam krzywą twarz oraz krzywe kijki z listkami:
Markery do tkanin z Action
Jak widać, markery trochę się rozlewają. Ale tylko troszkę.
Markery do tkanin z Action
No dobra, a co z praniem? Ja uprałam tę torbę w 30 stopniach Celsjusza. Kolory odrobinę się sprały. Ale w sumie tego się spodziewałam. Niestety, ale markery akurat dość szybko się spierają.
Markery do tkanin z Action
Markery do tkanin z Action

Mnie się bardzo te markery podobają. Jak mi się spiorą, to najwyżej paćnę tę torbę raz jeszcze. Zakup fajny i w dobrej cenie :)

wtorek, 24 listopada 2020

Morski art journal 2020

15:26:00 0 Comments

Morski art journal 2020
 Hej!

Byłam pewna, że w tym roku nie uda mi się pojechać nad morze. Wiadomo, pandemia, covid, izolacja. Ale się udało. No i z racji wyjazdu, skorzystałam z ładnych widoków i na ich tle zrobiłam zdjęcia nowego journala. Prace nad nim rozpoczęłam dużo wcześniej i przyspieszyłam z jego tworzeniem, jak już byłam pewna wyjazdu. W zeszłym roku też zrobiłam morski art journal, który stał się bazą albumu na zdjęcia. Tym razem jest to journal z cytatami o morzu.

Okładkę zrobiłam z bluzki, którą kupiłam kiedyś w lumpeksie za złotówkę. Pasuje idealnie. Za to element ze statkiem jest z naszyjnika ze Złotóweczki:

Morski art journal 2020
A oto i środek. Dodaję również cytaty, może ktoś skorzysta:
Morski art journal 2020
W kroplach dni powszednich tak samo jak i w morzu całe niebo można zobaczyć. 
Maria Dąbrowska
Morski art journal 2020
Myśli jak ciemne chmury
apatia pozbawia sił
zgnębienie przygniata
drepczę mozolnie….

Horyzont w tle, spienione fale
orzeźwiająca bryza, promyk słońca
wicher smętki wymiata
umysł oczyszcza, budzi nadzieję

Może odfruną demony?
może odnajdę samą siebie?
może pogodzę się….mimo 
niezrozumienia?
Grażyna Brylska - "Może"
Morski art journal 2020
Najwspanialsza dzicz świata leży pod powierzchnią fal.
Wyland
Morski art journal 2020
Morze żyje w każdym z nas.
Wyland
Morski art journal 2020
Nasze miasto Gdańsk chce być otwarte na różnorodność. Różnorodność jest bogactwem, nie jest problemem! Tylko w spotkaniu z innym, tylko w spotkaniu z obcym, możemy się wzbogacić.
Paweł Adamowicz
Morski art journal 2020
W dzień biały morze śpiewa, szepce i szeleści,
Samemu sobie jeno gwarząc opowieści.
Kto się w nie wsłucha, słyszy w jego dziwnym szumie
Dalekie, tajne głosy, których nie rozumie.
Leopold Staff "Wieści morza"
Morski art journal 2020
Ludzie są jak morze, czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi i zdradliwi. Przede wszystkim to jednak tylko woda
Albert Einstein
Morski art journal 2020
Kiedy nawiedzają mnie niepokojące, trudne i złe myśli, jadę nad morze i ono je topi w swoich wspaniałych odgłosach, oczyszcza mnie swym hałasem i narzuca rytm mojemu rozedrganiu i zagubieniu. 
Rainer Maria Rilke
Morski art journal 2020
Głos morza przemawia do duszy
Jego kojący dotyk otula ciało
w miękkim, bliskim uścisku.
Kate Chopin
Morski art journal 2020
Wszyscy przyznają, że widok morza jest jednym z najpiękniejszych i najwspanialszych w Naturze.
John Joly
Morski art journal 2020
Morze nie wynagradza niespokojnych, chciwych i zniecierpliwionych. Ten kto oczekuje daru od morza musi mieć czysty i otwarty umysł. 
Anne Morrow Lindbergh
Morski art journal 2020

Morski art journal 2020
Moja dusza lgnie do sekretów morza, a serce wielkiej wody przeszywa mnie swoim pulsem. 
Henry Wadsworth Longfellow
Morski art journal 2020
Człowiek jest jak morze: ma swoje przypływy i odpływy. 
Henryk Sienkiewicz
Morski art journal 2020
Cnoty w egoizmie, jak rzeki nikną w morzu.
Franklin D. Roosevelt
Bo nie ma nic piękniejszego od nieustającego uporu z jakim morze składa pocałunki linii brzegowej, nie zrażając się tym, że za każdym razem zostaje odepchnięte. 
Sarah Key
Morski art journal 2020
A tutaj wkleiłam sobie artykuł z jakiejś gazety, gdzie Julia Pietrucha opowiadała o Gdańsku. Swoją drogą bardzo lubię muzykę Julii :)
Morski art journal 2020
Morze da każdemu nową nadzieję, a sen przywoła obraz domu. 
Krzysztof Kolumb
Morski art journal 2020
Morze to uosobienie emocji. Ono kocha, nienawidzi, płacze. Umyka przed wszelkimi próbami ujęcia go w słowa i odrzuca wszelkie ograniczenia. Nieważne co o nim powiesz, zawsze pozostanie coś, czego wypowiedzieć nie zdołasz.  
Christopher Paolini
Morski art journal 2020
Dla mnie morze jest nieustającym cudem; pływające ryby – skały – ruch fal – statki z ich załogami. Czy istnieją niezwyklejsze cuda? 
Walt Whitman
Morski art journal 2020

piątek, 20 listopada 2020

Tuby prezentowe DIY

15:59:00 0 Comments

Tuby prezentowe DIY
Hej!
Nie da się ukryć, że idą Święta. Wiadomo, KIK rzuca świąteczne ozdoby już w sierpniu, ale większość sklepów właśnie teraz ozdabia swoje wystawy choinkami, bombkami i innymi skrzatami. Jeśli chodzi o podarki bożonarodzeniowe, to ja jestem już gotowa od dłuższego czasu. Zawsze kupuję prezenty wcześniej, by nie mieć miliona wydatków w grudniu. Ale dziś nie o pieniądzach. Mam dla Was fajny pomysł na opakowania do prezentów DIY. Ogólnie to nie kupuję takich opakowań, staram się wykorzystywać to, co już mam. 
Jakiś czas temu przerzuciłam się na hennę do włosów i kupiłam właśnie taką, w fajnej tubie. Ale, jak to ja, pomyślałam, że co będę wyrzucać opakowanie. 
Tuby prezentowe DIY
Wzięłam papier w kropki (niestety nie miałam wtedy czegoś pasującego do tego brązu) i okleiłam tę część tuby, gdzie były napisy. I tak oto powstało opakowanie na prezent DIY. Do środka włożyłam organzę, żeby nic mi się nie walało, a w to wsadziłam właściwy prezent. Taki pomysł spodobał się mojej Mamie :)
Tuby prezentowe DIY
Za to w takich dłuższych tubach kupuję kadzidełka w Dealz. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym tego nie przerobiła :D
Tuby prezentowe DIY
Obkleiłam całe tuby kolorowym papierem. Można do tego użyć farbek, ale muszą być dobrze kryjące :) W sumie to można te tuby
Tuby prezentowe DIY
A tu mam tubę po świecy z Dealz, bardzo podoba mi się pomysł z tym chwostem :) Oczywiście taki chwościk można doczepić też do tych tubek wyżej. Tego opakowania jeszcze nie przerobiłam, ale już niedługo :)
Tuby prezentowe DIY

A co wsadzić to takiej tuby? Wiadomo, co się mieści :) Ja do tej po hennie włożyłam biżuterię. Ale wiadomo, to już zależy od tego, co chcemy dać obdarowanej osobie. Mogą to być przydasie (naklejki, taśmy washi, długopisy itp), własną kompozycję kadzidełek, słodycze, można tak bez końca wymieniać :)