Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Koce. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Koce. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 kwietnia 2016

Multikolorowy koc

09:03:00 14 Comments
Hej!
Dzisiaj nie będę Was już męczyła drewnem :D Tym razem pokażę robótkę, którą tworzyłam rok. Nie była to wymagająca praca, nie zajmowała wiele czasu, a jednak koc długo czekał na wykończenie (ach to lenistwo). Co prawda fragment owego koca mogliście już oglądać, jednak pomyślałam, że i skończoną robótką trzeba się pochwalić :D Wiem, że nie wszystkim moja praca się spodoba i w pełni to rozumiem, bo nie każdy lubi taki miks intensywnych kolorów.
Tak jak wspominałam w poprzednim poście dotyczącym tego koca, zrobiłam go z włóczki zakupionej w lumpeksie (była nowiutka). Poszczególne kwadraty robiłam na krośnie dziewiarskim. Sam koc też jest kwadratem - jego wymiar to mniej więcej 83 x 83 cm. To chyba największa robótka, jaką udało mi się wykonać :)
I oto moje dzieło. Kocyk jest megalekki, megamiękki i megaciepły (bo to, że jest megakolorowy, to już nie wspomnę :D).
Koc i tak jest już szalony, więc chwościki nie zaszkodzą :D

Jak wspomniałam wyżej, kwadraty robiłam na krośnie Maxi Loom 20x20 z Pasmanterii Bocian (19 zł). Bardzo przydatny i dobrze zrobiony gadżet. Z kwadratów stworzonych na nim można zrobić nie tylko koce, ale i poduszki, szale, chusty, poncza czy ubranka dla psa. Plusem jest to, że na takim krośnie bardzo szybko się pracuje.
Póki co, kocyk będzie sobie wisiał w naszym salonie, a jak dorobię się pracowni, to tam znajdzie swoje miejsce. Będzie grzał mój kark lub nóżki :D

Jak Wam się podoba kocyk z krosna dziewiarskiego? :)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Kolorowy koc

17:24:00 8 Comments
Cześć!
Bardzo dawno w lumpeksie dorwałam multikolorową włóczkę i musiałam ją nabyć, zwłaszcza, że kosztowała 12.50 za 5 motków. I tak sobie leżała, a ja zastanawiałam się, co z nią zrobić. Ciężko było z niej cokolwiek zrobić, bo jest gruba i ma farfocle. Raz wyszedł mi pokrowiec na telefon, ale inne próby zdziałania czegokolwiek kończyły się wnerwem, bo gubiłam oczka. Ciągle przeszkadzały mi te farfocle. Pewnego dnia wpadła mi w ręce gazetka Mollie Potrafi, gdzie była jakaś robótka z użyciem krosna dziewiarskiego. I wtedy zaświtał mi pomysł, żeby stworzyć z tej włóczki kocyk. Co prawda jeszcze nie jest skończony, ale coś nie bardzo mi się chce go skończyć, dlatego pokażę jak wygląda teraz:



Nie jest duży, ale w sumie może to i lepiej, bo pewnie wyląduje na krześle w mojej pracowni. Kolory mi do domu nie będą pasować, a w pracowni będzie dozwolony wszelki kiczyk, kolory, brokat, jednorożce i takie tam. A w razie co będę mogła narzucić go na ramiona :D

pozdrawiam :)