Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Inspiracje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Inspiracje. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 kwietnia 2024

Blackout poetry, czyli kreatywna poezja

16:39:00 0 Comments
Hej!
Każdy może być artystą i każdy może być poetą! Wystarczy kartka z tekstem i długopis. Dzisiaj napiszę o kolejnej mojej pasji, czyli blackout poetry. Pozwoliłam sobie tego nie tłumaczyć, bo szczerze mówiąc nie wiem, jak dobrze to zrobić. Na jednym polskim blogu czytałam, że to "negatywna poezja", ale nie, nic nie ma tu negatywnego. Może negatywowa? To już prędzej. W każdym razie w tym wpisie będę pisała o blackout poetry lub poezji kreatywnej. Pokażę także swoje stworzone wiersze (zdjęcia można powiększyć klikając w nie). 
Blackout poetry to tworzenie własnej poezji za pomocą kartek z tekstem (np. z książek, gazet, magazynów itp.) oraz długopisu, markera, farby. Wystarczy wziąć tekst, wybrać słowa, a resztę wykreślić/zamalować. I tak właśnie powstaje nowy wiersz. Można tylko rzucić okiem i wybrać odpowiednie słowa, można też dłużej podumać. Można również wyrazy podkreślić, wziąć w kółko, żeby po prostu były widoczne, a reszty nie zamalowywać. Widziałam też bardziej kreatywne prace, gdzie ludzie tworzyli ładne rysunki na tekstach, wplatając w nie wybrane słowa. To już zależy od twórcy. Ja najbardziej lubię resztę zamalować farbą. Nie przepadam za akrylowymi markerami, bo farba lubi nagle wyciec i zdarzyło mi się, że zamalowała wybrane przeze mnie słowa. Zwykły czarny marker będzie dobry, jeśli tworzycie tylko na jednej stronie, a na drugą może spokojnie przebić. Na dobrą sprawę można też wykreślić niepotrzebną część długopisem.
Jeżeli chodzi o dobór słów, to polecam się pobawić. Stwórzcie coś pięknego, albo zabawnego. Coś abstrakcyjnego, wzruszającego, albo totalnie bez sensu. Dobierajcie słowa wedle własnego widzimisię. Bawcie się słowem! 
Ja chyba po raz pierwszy spotkałam się z tą formą u Austina Kleona w jego książce "Twórcza kradzież", ale nie on pierwszy stworzył taki wiersz. Według Wikipedii, zdaje się, że pierwsza była Doris Cross. W każdym razie, bardzo lubię tę formę tworzenia. Ta forma wyrazu może być fajnym sposobem na "odblokowanie się", gdy na przykład potrzebujemy weny. Albo kreatywnym ćwiczeniem. Można też poznać nowe słowa, ale to oczywiście zależy od oryginalnego tekstu. Tworzenie kreatywnej poezji może też być ciekawą pasją. Albo sposobem na nudę. Albo zrobieniem czegoś z niczego, po prostu.
Co zrobić ze stworzonymi przez siebie tekstami? Na przykład włożyć do teczki, segregatora, pudełka czy szuflady. Powiesić sobie na ścianie. Dać komuś. Zeskanować/zrobić im zdjęcie i chwalić się w internecie. Zrobić z nich bazę i stworzyć piosenkę, poemat, czy co tam chcecie. Albo użyć ich do art journala - ja pokazałam to w >>tym wpisie<<. Zróbcie takie dzieło, żeby wszystkim kapcie spadły!
Żeby było jasne - nie jestem zwolenniczką niszczenia książek. Książki uwielbiam, o czym już tu pisałam. Nie będę więc namawiała do tego, by specjalnie je niszczyć. Ale można skorzystać z na przykład zniszczonych egzemplarzy, po których zostały pojedyncze kartki. Dobre źródło tekstów to też gazety. To już zależy od Was. Na przykład moja koleżanka tworzyła fajne wiersze z... Harlequinów. Rozejrzyjcie się, może kartki już na Was czekają... :)
Wykreślanie, jak wspomniałam wyżej, to nie jedyna forma tworzenia blackout poetry. W numerze 4 (130) Wysokich Obcasów Extra z kwietnia 2023 przeczytałam artykuł (autorem jest Mariusz Szczygieł) o sztuce tworzenia wierszy za pomocą... wypalarki do drewna. Zuzanna Dolega wypala swoje wiersze za pomocą pirografu i nazywa to "wypalaniem koronkowym" i "papierem utkanym na nowo". Jej prace można było obejrzeć na wystawie "Bujność. Atlas nieskończonych możliwości" w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Sama też nie namawia do niszczenia książek i korzysta z takich bardzo zniszczonych, które po prostu do niczego się nie nadają. Co ciekawe, zdarza się, że czasami iskra z pirografu spali całą kartkę. Eviva l'arte! :) Zuzanna Dolega usłyszała kiedyś, że "czytanie tych kartek to jak czytanie z chmur". Jak widać, stworzyć można fascynujące dzieło. 

Malarstwo jest milczącą poezją, poezja - mówiącym malarstwem.
Symonides z Keos

Zachęcam do spróbowania zabawy w blackout poetry. Jest to świetny sposób, by być jeszcze kreatywniejszym, a poza tym pobawić się zawsze warto. Może stworzycie wspaniałe dzieło albo wkręcicie się w ciekawą pasję. Ja sama raz na jakiś czas siadam z kartkami i kreślę namiętnie z radością i ciekawością ;)

czwartek, 21 marca 2024

Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

16:52:00 0 Comments
Hej!
W ramach cyklu inspiracyjnego, czasem piszę tu o ciekawych wystawach czy miejscach, które warto odwiedzić. Tym razem zapraszam do Kozłówki, a konkretnie do Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Jest to wieś położona niedaleko Lubartowa, więc jak będziecie w okolicach i lubicie tego typu klimaty, to się wybierzcie. Godziny otwarcia można sprawdzić na stronie internetowej >>Muzeum Zamoyskich w Kozłówce<<. Są tam też wszystkie niezbędne informacje jak ceny biletów.

Czymże jest to muzeum? To wspaniale zachowana rezydencja barokowa z ozdobną bramą, kordegardami i oficynami, jest też piękny ogród. A co najważniejsze - bogato wyposażona i jest co oglądać. A do tego można posłuchać ciekawej historii dóbr kozłowieckich.
Muzeum powstało w 1944 roku, potem była tam składnica muzealna, a potem ponownie przywrócono status muzeum. Odbywają się tam różne wydarzenia kulturalne, wystawy i koncerty, w 2000 roku realizowano tam film "Chopin. Pragnienie miłości". Bywają w Kozłowce znani goście, jak prezydent Lech Wałęsa. 

Jeśli przyjrzycie się zdjęciu bramy, zauważycie na pewno herb oraz napis "To mniey boli". Jest to herb Jelita z hrabiowską koroną dziewięciopałkową oraz klejnotem, Półkozicem. W tarczy ma trzy włócznie. Z herbem Jelita jest związana bardzo ciekawa legenda. Otóż w 1331 roku w bitwie pod Płowcami ranny został Florian Szary, uważany za protoplastę rodu Zamoyskich. Rycerz miał rozpruty brzuch trzema włóczniami i podtrzymywał jelita, które mu wypadły. Gdy król Władysław Łokietek zobaczył go, powiedział: Jakież męki musi cierpieć ten rycerz! Florian Szary odpowiedział mu To mniej boli niż rany zadane przez złego sąsiada. Król złożył obietnicę, że jeśli rycerz przeżyje, uwolni go od prześladowcy. Tak się stało, a do tego Florian Szary otrzymał nowy herb, Jelita właśnie. 
Nie będę się tu rozpisywać, bo nie jest to moja rola, ale mogę dodać, że w Kozłówce można obejrzeć rzeczy przepiękne i ciekawe. We wnętrzach zdecydowanie jest na czym zawiesić oko. Są tu liczne dzieła sztuki, mebelki, serwisy, wazony, kandelabry, kominki, neorokokowe sztukaterie, komplety toaletowe. Wymieniać tak można bez końca, bo tak jak już wspomniałam - pałac ma bogate wyposażenie. Mnie na przykład bardzo zainteresował między innymi pianomelodikon. 
Oprócz pałacu, jest też tu kaplica (z chorem z prospektem organowym), powozownia, Galeria Socrealizmu no i oczywiście park. A po parku chodzą pawie - nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem im miliona zdjęć, bo takie są ładne i kolorowe ;)
Poniżej kilka losowych zdjęć, które zrobiłam rok temu. Zachęcam Was do odwiedzin Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, bo zdecydowanie warto.
Muzeum Socrealizmu:
Kaplica:
Na zewnątrz:
                                        
Biblioteka:
Naczynia w jadalni:
Pokój Kredensowy:
Fragment biało-złotego pieca:
Salon Biały:
Salon Czerwony:
Sypialnia hrabiny:
Pianomelodikon:
Wanna:
Fortepian pionowy, tzw. żyrafa:
Klatka schodowa:

sobota, 16 marca 2024

Giełda staroci w Puławach

14:57:00 0 Comments
Hej!
Kiedyś pisałam na blogu o Lubelskiej Giełdzie Staroci oraz wyprzedaży garażowej >>klik<< - nadal serdecznie zapraszam Was do Lublina :) Lubelska Giełda Staroci odbywa się cyklicznie w każdą ostatnią niedzielę miesiąca (ale uwaga! - są wyjątki, kalendarz giełd można sprawdzić na >>FB<<), natomiast wyprzedaż garażowa w każdą niedzielę. Więcej jest we wspomnianym na początku moim wpisie :)
Ale giełda staroci to nie tylko Lublin, bo w każdą trzecią niedzielę miesiąca giełda staroci odbywa się także w Puławach (ul. Dęblińska 22; >>FB<<). Jak na razie byłam tam dwa razy, no i z tych dwóch giełd wróciłam bardzo zadowolona, bo upolowałam kilka świetnych rzeczy. Jak to na pchlim targu, można znaleźć wszystko i nic, jak ja to mówię. Jak lubicie takie wydarzenia, to zapraszam do Puław. 
A jak Wam się znudzi oglądanie staroci, to zawsze można połazić nad Wisłą. Fajne widoki :)

W tym wpisie prezentuję zrobione przez siebie zdjęcia z giełdy, która już się odbyła. Proszę także, żeby nie zadawać mi pytań odnośnie cen poszczególnych rzeczy, bo ja tego nie sprzedaję :)