piątek, 13 marca 2020

Abonament w Legimi - czy warto? | Miesiąc w Legimi za darmo

09:26:00 0 Comments
Abonament w Legimi - czy warto? Miesiąc w Legimi za darmo
Hej!
Koronawirus zmusił wielu ludzi do pozostania w domach. Gdyby Wam się nudziło, albo po prostu gdybyście mieli ochotę poczytać, mam dla Was coś super. Chodzi mi o Legimi, które jest absolutnie fantastyczne. Ja mam już Legimi od prawie dwóch lat i absolutnie nie żałuję, że kupiłam sobie abonament. Ile ja przeczytałam, ile ja się dowiedziałam... W każdym razie mam dla Was kod, dzięki któremu możecie przez miesiąc czytać ebooki bez limitu :) Ale najpierw - po co i na co i co to to jest :) Gdyby komuś się nie chciało czytać całego wpisu, kod na 30 dni czytania jest na samym końcu.
I jakby co - post nie jest sponsorowany, są to moje własne odczucia i zachęcenie do czytania :)
Abonament w Legimi - czy warto? Miesiąc w Legimi za darmo
Dawno temu pochłaniałam ogromne ilości książek. W gimnazjum coraz mniej, a w liceum to już w ogóle czytałam prawie same lektury. Na studiach, z racji kierunku, musiałam czytać dużo literatury, ale nie takiej, na jaką miałam ochotę. No i cóż, czytałam naprawdę mało fajnych książek. Prawie wcale.
Miałam ogromne wyrzuty sumienia, serio. Bo książki to fantastyczna sprawa - można dowiedzieć się z nich czegoś ciekawego, pożyć chwilę życiem bohaterów, rozwinąć wyobraźnię, poznać nowe słowa. Rok temu postanowiłam wykupić sobie abonament w Legimi, bo chciałam w końcu czytać. Decyzja o abonamencie była jedną z lepszych w moim życiu.
Do Legimi podchodziłam trochę jak pies do jeża. No bo wiecie, byłam przyzwyczajona do książek na papierze. Mam naprawdę sporo książek analogowych, które w moim nowym domu się nie mieszczą. Dom zamierzam rozciągnąć za jakiś czas, ale póki co tego miejsca nie mam. Kolejne książki znoszone do domu były problemem, no bo gdzie to upchnąć? I owszem, mogłabym korzystać z biblioteki, ale jest jeden problem - biblioteka jest czynna akurat w godzinach mojej pracy, a w soboty to nie chce mi się ruszać...
To był właśnie jeden z powodów, dla którego zdecydowałam się na Legimi. To nie jest tak, że papierowa książka to zło, bo ja lubię zapach książek. No ale by ratować chałupę przed zagraceniem, musiałam coś zrobić. I trochę obawiałam się, czy dam radę czytać na czytniku. Czy nie zmęczę oczu? Czy to będzie wygodne? W końcu jednak decyzja zapadła - wybrałam Legimi bez limitu (same ebooki) za ok. 48 złotych z czytnikiem InkBook za 1 zł (na ten moment, czyli na 13 marca, abonament z czytnikiem to 59,99 zł).
Abonament w Legimi - czy warto? Miesiąc w Legimi za darmo

Dlaczego warto skusić się na abonament w Legimi?

Ogromny wybór książek
Ebooków w Legimi jest autentycznie od groma. Można tam całymi dniami przeszukiwać katalog i znajdywać coś dla siebie. Książki pogrupowane są w kategorie, m.in. kryminały, obyczajowe i romanse, poradniki czy styl życia. Jest też oczywiście wyszukiwarka, więc w łatwy sposób znajdziemy, co trzeba. Według informacji na stronie legimi.pl, ebooków oraz audiobooków jest ponad 60 000 tysięcy. Można więc czytać i czytać... Albo słuchać :)

Kilka abonamentów do wyboru
Są abonamenty z ilością stron na miesiąc, np. 300, 1000 czy 1500. Do wyboru są jeszcze opcje bez limitu z czytnikiem albo bez. Nie trzeba też od razu decydować się na umowę i na duży abonament.

Czytnik jest super
Jak już pisałam wcześniej, wybrałam opcję z czytnikiem, ale oczywiście można czytać na własnym czytniku, telefonie czy tablecie. Czytnik jest jednak najlepszą opcją. Nie męczy oczu, jest wygodny, do tego bateria długo trzyma. Mnie w sumie ze dwa razy zdarzyło się, że się wyładował w trakcie czytania, ale to wtedy autentycznie czytałam non stop, bo chciałam wiedzieć, co będzie dalej w książce. Tak to nie mam problemu, czasem go naładuję :D Ale czyta się na nim naprawdę super
Abonament w Legimi - czy warto? Miesiąc w Legimi za darmo
Więcej miejsca w torbie
Czytnik zajmuje w torbie mało miejsca, jest leciutki. I zmieści się cała biblioteczka! Nie trzeba więc zastanawiać się, którą książkę ze sobą zabrać, by się nie obciążać. Bierzemy wszystkie :D Znaczy wiecie, jak się czyta jedną książkę analogową, to ok. Gorzej, jak zaczęło się na przykład trzy i nie wiadomo, na którą przyjdzie ochota. A tu nie ma problemu. Ja dzięki temu czytam więcej, bo wyciągam sobie czytnik w pociągu czy na przystanku. Albo jak na kogoś czekam. Nie marnuję ani minuty :D

Niech żyje wolność
Kiedyś jak gdzieś wyjeżdżałam, to nie brałam książek ze sobą. Zawsze przy pakowaniu stawałam przy biblioteczce i dumałam - może tę... A może tę, w sumie ciekawa... A może inną. A może wziąć wszystkie? Nie, nie zmieszczą mi się. Będzie mi ciężko. Teraz już nie mam takich rozkmin :D Aby tylko czytnik się zmieścił i heja, jedziemy. Czytam wszędzie i kiedy chcę.

Nie zmuszam się 
Nie mam problemu, gdy książka mi się nie podoba. Po prostu przestaję czytać i biorę się za następną. Szkoda czasu i szkoda się męczyć. Przy papierowych książkach to był problem, no bo co z nią zrobić? Wyrzucić nie wyrzucę, oddać nie mam komu. No to lądowała na półce z myślą, że kiedyś do niej wrócę. No, ale nie wracałam... I tak właśnie zagracałam chatę.

Dużo czytam
Już wyżej wspomniałam, że staram się nie marnować czasu i czytam, kiedy tylko mogę. To zaowocowało, bo naprawdę czytam dużo książek. Przez rok przeczytałam w Legimi 69 książek (plus 3 poza Legimi) i jak na mnie jest to bardzo dużo. Dowiedziałam się sporo rzeczy, czegoś się nauczyłam, a przy obyczajowych zresetowałam mózg.

Oczywiście nie ograniczam się tylko do książek dostępnych na Legimi, bo wiadomo, że nie wszystko tam jest. Jeśli mam ochotę na ebooki z wydawnictw, których nie ma na Legimi, to po prostu kupuję. Tak sam jeśli chodzi o analogowe książki. Zdarza mi się oczywiście czasem taką kupić. Głównie wybieram stare pozycje, które raczej nie wyjdą jako ebooki. To samo jeśli chodzi o albumy czy książki o rękodziele lub ziołach. Robię to jednak niezwykle rzadko :D
W każdym razie gorąco polecam taki abonament, to naprawdę super sprawa :) Ja jestem zachwycona i cieszę się, że się na niego zdecydowałam. A dodam jeszcze, że support na Legimi jest super, zawsze pomaga :)

A na sam koniec mam obiecany kod na 30 dni darmowego czytania w Legimi:


środa, 11 marca 2020

Spray na kleszcze, komary i meszki DIY

12:18:00 0 Comments
Spray na kleszcze, komary i meszki DIY domowy
Hej!
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego piszę o spreju na kleszcze i komary już w marcu. W połowie lutego zauważyłam duży wysyp kleszczy. Fakt, były przez całą zimę, ale od paru tygodni jest ich naprawdę sporo. Za chwilę pojawią się też komary i meszki.
Pomysł na sprej przyszedł mi do głowy już dawno temu. Po pierwsze dlatego, że w sklepach jeszcze nie było preparatów na kleszcze (zazwyczaj pojawiają się w okresie letnim), a po drugie jak dla mnie te sklepowe preparaty (w większości) są za drogie i śmierdzą tak, że płuca wyrywa. Oczywiście można też dostać preparaty naturalne, ale ja ich nie kupuję, po prostu robię domowy płyn. Kleszcze wzbudzają niechęć, strach i obrzydzenie, potrafią też skutecznie zniechęcić do spaceru po lesie. Dlatego bądź szybszy - odstrasz kleszcza, zanim on odstraszy Ciebie :)
Do zrobienia mikstury potrzeba niewiele, robi się go szybko z olejków eterycznych oraz bazy.

Jakie olejki eteryczne odstraszają kleszcze, komary i meszki?

Olejek lawendowy
Olejek cytronela
Olejek miętowy
Olejek z drzewa herbacianego
Olejek z geranium
Olejek goździkowy
Olejek cynamonowy
Olejek cytrynowy
Olejek z kocimiętki

Spray na kleszcze, komary i meszki DIY domowy
Co będzie potrzebne?
-ocet jabłkowy / wódka / spirytus
-olejki eteryczne
-pojemnik z rozpylaczem

Mój przepis na sprej odstraszający kleszcze, komary i meszki (proporcje można zmieniać):
225 ml octu jabłkowego / spirytusu / wódki
30 kropli olejku cytronela
20 kropli olejku miętowego
10 kropli olejku goździkowego
10 kropli olejku cynamonowego
10 kropli olejku lawendowego
10 kropli olejku z drzewa herbacianego
Spray na kleszcze, komary i meszki DIY domowy
Składniki należy wymieszać i przelać do butelek z rozpylaczem. Gotowe :) Proporcje można zmieniać, ja często to robię kiedy mam jakiegoś olejku mniej, a innego więcej. Można również wykorzystać wszystkie olejki odstraszające, które podałam wyżej.
Z uwagi na duże stężenie olejków, najlepiej pryskać się po ubraniu. Zalecam również wziąć sprej do lasu i co jakiś czas znowu się spryskiwać. Dodam jeszcze, że sprej jest dla dorosłych – nie każdy olejek eteryczny nadaje się dla dzieci. W przypadku dzieci najlepiej użyć octu jabłkowego i dosłownie kilku kropli olejku lawendowego.
Spray na kleszcze, komary i meszki DIY domowy
No i można już lecieć do lasu bez obaw i hasać jak sarenka w poszukiwaniu balansu, skarbów czy roślin. Spray jest przeciw kleszczom, komarom i meszkom.

niedziela, 8 marca 2020

Torebka z motylkami DIY

08:07:00 0 Comments
Torebka z motylkami DIY przeróbka torebki
Hej!
Kupiłam niedawno w lumpeksie torebkę. Nie mogłam się oprzeć, bo lubię tego typu torebki i już kilka razy o tym wspominałam :D Spodobała mi się, bo jest duża i ma długie rączki, no i kosztowała tylko 12 zł. No ale jak to zwykle bywa, jakaś wada musi być. W tym przypadku akurat były to już podniszczone kwiatki na przodzie torebki.
Torebka z motylkami DIY przeróbka torebki
Zastanawiałam się, co tu zrobić zamiast kwiatków. Będąc w TEDi kupiłam kilka aplikacji.
tedi pluszowe serca motylki ozdobne piórko
Postanowiłam użyć piórka oraz motylków :) Po odczepieniu kwiatków, przykleiłam piórko oraz cztery motylki. Pomógł mi oczywiście klej na gorąco.
Torebka z motylkami DIY przeróbka torebki
Tak to wygląda z bliska:
Torebka z motylkami DIY przeróbka torebki
Torebka z motylkami DIY przeróbka torebki
Jak Wam się podoba? :D

wtorek, 3 marca 2020

Lech Majewski - Plakaty

19:32:00 0 Comments
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Hej!
Na ogrodzeniu Ogrodu Saskiego w Lublinie można podziwiać nową wystawę. Tym razem są to plakaty Lecha Majewskiego. Zrobiło się kolorowo i inspirująco :) Bardzo lubię Galerię Saską, bo idąc gdzieś mogę sobie popatrzeć na sztukę. A że wystawa będzie trwała długo, to zerknę sobie na te plakaty jeszcze nie raz.
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski to urodzony w 1947 roku polski plakacista i grafik. Uczył się w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych i ukończył ASP w Warszawie. W tej właśnie uczelni jest obecnie profesorem i prowadzi Pracownię Grafiki Wydawniczej dla studentów. Stworzył imponująco dużo plakatów, ale oprócz tego, projektuje książki. Plakaty Lecha Majewskiego cechują się znakiem i płaską sylwetką, zestawieniem czerni, bieli i ciepłego tła. Nowsze plakaty, które również tutaj zobaczycie, to dużo koloru i wycinanek. A to akurat bardzo mi się podoba :)
Więcej o Lechu Majewskim przeczytacie np. tutaj.
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
I standardowo pokazuję Wam kilka prac z wystawy (dosłownie kilka):
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Lech Majewski Plakaty galeria saska centrum spotkania kultur wystawa
Wystawę można oglądać od 29 lutego aż do 29 maja 2020 roku na wspomnianym ogrodzeniu Ogrodu Saskiego, które w tym wypadku jest Galerią Saską :) Można sobie popatrzeć na sztukę na spacerze :)

niedziela, 1 marca 2020

Kredki z Flying Tiger

13:07:00 0 Comments
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
Hej!
Nie wiem dlaczego zapragnęłam mieć kredki i dlaczego akurat te kredki. Najpierw zastanawiałam się nad zakupem, jednak nie znalazłam o nich żadnych informacji w sieci. Tak się jednak złożyło, że dostałam je w prezencie i stałam się posiadaczką zestawu 36 kredek ołówkowych z Flying Tiger. Pomyślałam, że pokażę Wam, jak wyglądają kolory, bo może i kogoś z Was ten komplet interesuje. Pamiętajcie, że nie jestem profesjonalnym rysownikiem, a rysuję głównie w art journalu w celu po prostu maziania.
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
Zestaw ten, jak już wyżej wspomniałam, zawiera 36 kredek, a całość zapakowana jest w metalowe etui. Kosztują 25 zł, czyli za jedną kredkę wychodzi niewiele.
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
Informacje od producenta:
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
Tak oto kredki prezentują się po otwarciu opakowania:
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
Kredki nie mają nazw, numerków czy innych symboli. Jest tylko znaczek Tigera na górze kredki:
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
A tak oto prezentuje się cały zestaw kredek na kartce:
kredki z flying tiger zestaw 36 kredek ołówkowych w metalowym opakowaniu
W moim zestawie niestety trafiły się kredki, które przy temperowaniu zaczęły się łamać. Wiem, że dla pewnie większości jest to spora wada, ale ja już od dzieciństwa miałam takie problemy z kredkami. Nie przeszkadza mi to, po prostu odpowiednio je temperuję :) Zresztą ja rysuję sobie maziaje czysto hobbystycznie i mało co mnie denerwuje w takich przyborach. Jestem zadowolona z zestawu, który bardzo mi się przyda i jest już w użyciu. Wygodnie mi się nimi rysuje, no i kolory bardzo mi się podobają :)