Hej!
Niedawno zapragnęłam nowej torebki. Miałam ją już w głowie - torebka koszyk, z rączkami, ale też dłuższym paskiem, koniecznie w zieleni. Pomyślałam, że podjadę do TEDi i kupię zieloną włóczkę t-shirtową, bo tam mają, no to wiadomo - kupię i zrobię torebkę. Czy muszę mówić o moim rozczarowaniu, kiedy zobaczyłam, że zielonej włóczki brak?
Ale czy to jest jakiś problem? Dla mnie żaden :) Wzięłam dwa motki (jeden ok. 500g) białej włóczki. Chociaż ciężko mówić tu o bieli, gdzieniegdzie były żółte plamy. Także jeśli szukacie białej t-shirtowej włóczki, miejcie to na uwadze. Mnie te plamki nie przeszkadzały, bo musiałam i tak ją pofarbować. Na szczęście wcześniej kupiłam sobie trochę barwników Biel i kolor. No to cóż, rozwijamy włóczkę i sru do gara! Tak to wyglądało podczas farbowania:
Musiałam użyć dwóch odcieni zieleni, bo mi zbrakło. Ale to nic. Dla mnie to oczywiście żaden problem :) Kiedy już wysuszyłam włóczkę (trwało to wieki...), zaczęłam działać. Chwyciłam szydełko i zrobiłam sobie torebkę. Samo zrobienie torebki trwało krócej, niż farbowanie i suszenie włóczki. Rączki wzięłam z torebki z lumpeksu za 1 zł (polecam tak właśnie pozyskiwać różne takie rzeczy, to prawie darmo), wmontowałam też kółeczka do dłuższego paska. I jest. Leśna torba :)Ostatnio znowu zafiksowałam się na punkcie zieleni. Raduje mnie ten kolor :) A torba będzie mi służyła na moje wyprawy leśne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz