Hej!
Naszło mnie ostatnio na wyszydełkowanie bociana. Zawsze chciałam mieć jakiegoś ozdobnego bociana, bo ja te ptaki bardzo lubię. Ogólnie w sumie lubię przyrodę, no ale przyszedł mi do głowy ten bocian. No to co, robić! A nie... Wróć. Bo nie miałam oczywiście odpowiedniej włóczki. Czerwona - obecna! Czarna - obecna! A białej tylko troszkę. Załatwiłam temat w TEDi, kupiłam sobie zwykłą białą włóczkę. Tu banderola, jakby kogoś interesowała:
W końcu wzięłam się do roboty. Bez wzoru, bez planu. Wzory są spoko, ale ja za nimi nie przepadam. Wolę robić coś z głowy, wzorów używam bardziej do serwetek. Ale nie do bociusia. A narobiłam się przy nim co nie miara. Przypominało to trochę puzzle, bo tu nóżki, tu skrzydełka. A jeszcze przecież jest ciałko. Dłubałam i dłubałam, ale w końcu zrobiłam. Nie będę pisać, ile czasu go tworzyłam, ale trochę zeszło.
No i mam bocianka, nazwałam go Benek, jakoś mi pasuje. Wzięłam go na spacerek:
Bardzo zacny z niego model ;)Dodam, że do zrobienia skrzydełek użyłam też, jak ja to mówię, włóczki z farfoclami. Bardzo mi tu pasowała:
Benek siedzi sobie w moim kąciku i obserwuje chatę. Chyba mu tu dobrze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz