Kiedyś zamarzyła mi się torebka w kształcie muszli. No cóż, lubię torebki, mam do nich ogromną słabość. Oczywiście kupić torebkę w jakimś kształcie to nie jest problem. Ja czekałam na jakąś okazję, może promkę na wybrany przeze mnie model, czy coś. Ale trafiło się coś lepszego. Otóż w lumpeksie wygrzebałam kosmetyczkę w kształcie muszli. Kosztowała 5 zł, czy dużo mniej niż torebka.
Ach, ten błyskoblask ;)
Oczywiście, że wolałabym kupić już gotowca, no ale co to za problem sobie coś przerobić. Posłałam do boju mój zestaw kaletniczy i najpierw zrobiłam po bokach po jednej dziurce. Plan był taki, że uplotę sobie pasek i zaczepię przez supły, stąd jedna dziurka. Ale jednak dorobiłam jeszcze po jednej, bo znalazłam niebieski pasek, który całkiem dobrze pasuje. Ot, i cała filozofia. Nie zajęło mi to dużo czasu, chociaż czasami się oszarpię z tymi zestawami kaletniczymi. Ale tym razem wszystko poszło sprawnie.
Zrobiłam też sobie niewielki breloczek w morskich klimatach i doczepiłam do suwaka:
Ach, ten błyskoblask ;)
Oczywiście, że wolałabym kupić już gotowca, no ale co to za problem sobie coś przerobić. Posłałam do boju mój zestaw kaletniczy i najpierw zrobiłam po bokach po jednej dziurce. Plan był taki, że uplotę sobie pasek i zaczepię przez supły, stąd jedna dziurka. Ale jednak dorobiłam jeszcze po jednej, bo znalazłam niebieski pasek, który całkiem dobrze pasuje. Ot, i cała filozofia. Nie zajęło mi to dużo czasu, chociaż czasami się oszarpię z tymi zestawami kaletniczymi. Ale tym razem wszystko poszło sprawnie.
Zrobiłam też sobie niewielki breloczek w morskich klimatach i doczepiłam do suwaka:
I tak oto przerobiłam kolejną rzecz. Fajnie tak sobie przerabiać wedle uznania, bo można mieć coś dużo taniej. A ja torebeczkę zabiorę nad morze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz