Hej!
Dzisiaj kolejny prosty i tani przepis. Znowu będzie to sól do kąpieli, ale w trochę innym wydaniu :)
Co będzie potrzebne?
1,5 szklanki gruboziarnistej soli
2 łyżki mleka w proszku
kilka kropel aromatu pomarańczowego
Do soli dodajemy kilka kropel aromatu pomarańczowego i mieszamy. Dosypujemy mleko w proszku, ponownie mieszamy i przesypujemy do słoiczka. Potem to już czeka nas relaks w wannie :)
Przepis do pobrania:
niedziela, 4 czerwca 2017
sobota, 3 czerwca 2017
Maska drożdżowa na porost włosów DIY
Hej!
Obiecałam, że na blogu będę się dzieliła sprawdzonymi przepisami na kosmetyki. I dzisiaj mam właśnie taką recepturę - jest to maska na porost włosów. Stosowałam ją już kilka lat temu i rezultaty były fantastyczne. Dzięki regularnemu stosowaniu miałam mnóstwo baby hair, włosy rosły jak szalone i nie wypadały. Teraz znowu do niej wróciłam.
Co będzie potrzebne?
2 łyżeczki drożdży
2 łyżeczki odżywki bez silikonów (niżej ściąga z silikonów)
2 łyżeczki oleju (np. łopianowy na porost włosów Green Pharmacy)
4 krople olejku eterycznego (opcjonalnie)
Wszystkie składniki mieszamy do uzyskania gładkiej masy. Wmasowujemy w skalp i zostawiamy pod czepkiem i ręcznikiem na 30-45 minut. Należy stosować maseczkę 3 razy w tygodniu.
Poniżej przepis do pobrania:
A tu lista z silikonami:
Bardzo polecam Wam tę maseczkę, na porost włosów jest niezastąpiona. Stosowałam też sklepową maskę drożdżową Agafii, ale była beznadziejna i napakowana różnymi rzeczami. Ta domowa maska jest tania (no, chyba że dodamy odżywkę za 300 zł :D) i skuteczna. Trochę niestety capi drożdżami, ale bywają gorsze zapachowo receptury.
Bardzo polecam Wam tę maskę i zachęcam do wypróbowania :)
Obiecałam, że na blogu będę się dzieliła sprawdzonymi przepisami na kosmetyki. I dzisiaj mam właśnie taką recepturę - jest to maska na porost włosów. Stosowałam ją już kilka lat temu i rezultaty były fantastyczne. Dzięki regularnemu stosowaniu miałam mnóstwo baby hair, włosy rosły jak szalone i nie wypadały. Teraz znowu do niej wróciłam.
Co będzie potrzebne?
2 łyżeczki drożdży
2 łyżeczki odżywki bez silikonów (niżej ściąga z silikonów)
2 łyżeczki oleju (np. łopianowy na porost włosów Green Pharmacy)
4 krople olejku eterycznego (opcjonalnie)
Wszystkie składniki mieszamy do uzyskania gładkiej masy. Wmasowujemy w skalp i zostawiamy pod czepkiem i ręcznikiem na 30-45 minut. Należy stosować maseczkę 3 razy w tygodniu.
Poniżej przepis do pobrania:
A tu lista z silikonami:
Bardzo polecam Wam tę maseczkę, na porost włosów jest niezastąpiona. Stosowałam też sklepową maskę drożdżową Agafii, ale była beznadziejna i napakowana różnymi rzeczami. Ta domowa maska jest tania (no, chyba że dodamy odżywkę za 300 zł :D) i skuteczna. Trochę niestety capi drożdżami, ale bywają gorsze zapachowo receptury.
Bardzo polecam Wam tę maskę i zachęcam do wypróbowania :)
wtorek, 30 maja 2017
Jeansowa torba DIY
Hej!
W niedzielę przeglądałam sobie Avanti i w oko wpadła mi jeansowa torba Levi's. Jeans jest w tym sezonie super modny (w sumie nigdy nie wychodzi z mody) i w sklepach jest zatrzęsienie różnego rodzaju ubrań, butów i dodatków z jeansu. Cena torby jednak mnie przeraziła - 180 zeta... A ja taką torbę chciałam mieć zaraz! :D Ja jak coś chcę, to muszę mieć to w danym momencie, nie chce mi się czekać, ot miewam takie fanaberie. Siedziałam i dumałam, co by tu ulepić, bo ręce do szycia to mam lewe, a jeszcze maszyna do szycia nigdy nie chce ze mną współpracować.
Odważyłam się i wyciągnęłam stare jeansowe spodnie, których już nie noszę. Pocięłam je, przytargałam maszynę i zszyłam oba kawałki. Paska nie robiłam, chciałam uniknąć dodatkowego stresu - na szczęście miałam jakiś pasek z jeansowego płaszcza. Potem jeszcze pochlapałam jedną stronę wybielaczem, chciałam mieć efekt jeszcze bardziej menelski. I tak oto mam szoperkę-menelkę:
Pasek jest długi, bez problemu można przewiesić torebkę przez ramię:
Druga strona nie została potraktowana wybielaczem:
Ale przyozdabiam ją przypinkami :D Nigdy chyba z nich nie wyrosnę... :D
Plamy powstały przypadkowo:
Żeby ukryć moje tragiczne szycie, na jednej stronie zawiązałam apaszkę w piórka (grosze w sh):
Mimo mankamentów polubiłam tę torbę. Wygląda całkiem fajnie, fajnie mi się ją nosi i mogę upchnąć swoje menele :D No i najważniejsze - nie kosztowała mnie więcej niż dychę :D
Jak Wam się podoba? :)
W niedzielę przeglądałam sobie Avanti i w oko wpadła mi jeansowa torba Levi's. Jeans jest w tym sezonie super modny (w sumie nigdy nie wychodzi z mody) i w sklepach jest zatrzęsienie różnego rodzaju ubrań, butów i dodatków z jeansu. Cena torby jednak mnie przeraziła - 180 zeta... A ja taką torbę chciałam mieć zaraz! :D Ja jak coś chcę, to muszę mieć to w danym momencie, nie chce mi się czekać, ot miewam takie fanaberie. Siedziałam i dumałam, co by tu ulepić, bo ręce do szycia to mam lewe, a jeszcze maszyna do szycia nigdy nie chce ze mną współpracować.
Odważyłam się i wyciągnęłam stare jeansowe spodnie, których już nie noszę. Pocięłam je, przytargałam maszynę i zszyłam oba kawałki. Paska nie robiłam, chciałam uniknąć dodatkowego stresu - na szczęście miałam jakiś pasek z jeansowego płaszcza. Potem jeszcze pochlapałam jedną stronę wybielaczem, chciałam mieć efekt jeszcze bardziej menelski. I tak oto mam szoperkę-menelkę:
Pasek jest długi, bez problemu można przewiesić torebkę przez ramię:
Druga strona nie została potraktowana wybielaczem:
Ale przyozdabiam ją przypinkami :D Nigdy chyba z nich nie wyrosnę... :D
Plamy powstały przypadkowo:
Żeby ukryć moje tragiczne szycie, na jednej stronie zawiązałam apaszkę w piórka (grosze w sh):
Mimo mankamentów polubiłam tę torbę. Wygląda całkiem fajnie, fajnie mi się ją nosi i mogę upchnąć swoje menele :D No i najważniejsze - nie kosztowała mnie więcej niż dychę :D
Jak Wam się podoba? :)
niedziela, 28 maja 2017
Torebka z ażurem DIY
Hej!
Za każdym razem kiedy jestem w rodzinnym domu, wygrzebuję coś ciekawego. Jakiś czas temu z dna szafy wyjęłam taką oto czarną kopertówkę mojej Mamci:
Zabrałam ją, bo wciąż jest w dobrym stanie. A powstała... w 1991 roku w Mińsku! Swoją drogą miałyśmy mnóstwo rzeczy z Białorusi. Mieszkałyśmy przy granicy, a Białorusini przyjeżdżali do nas na handel (w sumie wciąż przyjeżdżają, tyle że na zakupy do Biedry :D). I zawsze można było u nich kupić coś ciekawego.
Kopertówka na jakiś czas wylądowała w szafie (by nabrać mocy prawnej, a jakże), a ja czekałam, aż najdzie mnie wena. I tak wczoraj przeglądałam Avanti i nagle wpadł mi do głowy pomysł. Niedawno w Pepco kupiłam złotawą ażurową matę z tworzywa i postanowiłam w końcu jej użyć. Początkowo miałam ją przeznaczyć na zrobienie własnej torebki od a do z, ale dałam spokój. Mam dwie lewe ręce do szycia i nie chciałam maty zmarnować.
W każdym razie zaczęłam od zrobienia dwóch dziurek na górze, żeby wmontować pasek. Troszkę pomógł mi mój partner, bo te dziurkacze są dość ciężkie w obsłudze. Miałam też wstawić nity, ale ostatecznie dałam spokój.
Następnie odkroiłam kawałek maty i przykleiłam.
Najgorzej było z paskiem. Nie miałam niczego godnego uwagi, ale z pudła pełnego pasków wygrzebałam plecionkę z koralikami i przymocowałam pasek do torebki. Gotowe! :)
Torebkę bez problemu można nosić zawieszoną przez ramię.
Na ramieniu także.
Pasek ma plastikowe koraliki z brokatem. Postanowiłam ich nie usuwać, bo tylko bym to wszystko popsuła :D
Jak Wam się podoba? :)
Za każdym razem kiedy jestem w rodzinnym domu, wygrzebuję coś ciekawego. Jakiś czas temu z dna szafy wyjęłam taką oto czarną kopertówkę mojej Mamci:
Zabrałam ją, bo wciąż jest w dobrym stanie. A powstała... w 1991 roku w Mińsku! Swoją drogą miałyśmy mnóstwo rzeczy z Białorusi. Mieszkałyśmy przy granicy, a Białorusini przyjeżdżali do nas na handel (w sumie wciąż przyjeżdżają, tyle że na zakupy do Biedry :D). I zawsze można było u nich kupić coś ciekawego.
Kopertówka na jakiś czas wylądowała w szafie (by nabrać mocy prawnej, a jakże), a ja czekałam, aż najdzie mnie wena. I tak wczoraj przeglądałam Avanti i nagle wpadł mi do głowy pomysł. Niedawno w Pepco kupiłam złotawą ażurową matę z tworzywa i postanowiłam w końcu jej użyć. Początkowo miałam ją przeznaczyć na zrobienie własnej torebki od a do z, ale dałam spokój. Mam dwie lewe ręce do szycia i nie chciałam maty zmarnować.
W każdym razie zaczęłam od zrobienia dwóch dziurek na górze, żeby wmontować pasek. Troszkę pomógł mi mój partner, bo te dziurkacze są dość ciężkie w obsłudze. Miałam też wstawić nity, ale ostatecznie dałam spokój.
Następnie odkroiłam kawałek maty i przykleiłam.
Najgorzej było z paskiem. Nie miałam niczego godnego uwagi, ale z pudła pełnego pasków wygrzebałam plecionkę z koralikami i przymocowałam pasek do torebki. Gotowe! :)
Torebkę bez problemu można nosić zawieszoną przez ramię.
Na ramieniu także.
Pasek ma plastikowe koraliki z brokatem. Postanowiłam ich nie usuwać, bo tylko bym to wszystko popsuła :D
Jak Wam się podoba? :)
piątek, 26 maja 2017
Uciekająca panna młoda
Hej!
Po ostatniej robótce pozostało mi trochę włóczki. A skoro zostało, no to nie pozostało mi nic innego, jak wydziergać kota :D Nie musiałam się długo zastanawiać, jakiego kota chcę tym razem - zapragnęłam... pannę młodą :D Coś podobnego robiłam prawie dwa lata temu, tylko wtedy powstała urocza parka na rocznicę ślubu. No i wydziergałam samą kocią pannę młodą, bez męża. Jeśli kiedyś zostanie mi trochę czarnej włóczki, wtedy dodziergam jej męża. A póki co... niech będzie, że zwiała przed ołtarza :D
Welon powstał z jakiejś firanki:
Mordę tym razem zachciałam zieloną:
Ostatnio uwielbiam dodawać do kotków obróżki i tym razem jest to jasna koronka z serduszkiem:
Jak Wam się podoba? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)