Nie wiem, czy kojarzycie bloga Babki Zielnej, który co prawda już nie istnieje, ale kiedyś dostarczał mi wiele radości i inspiracji. Jedną z takich inspiracji, z której skorzystałam, jest mydło ze spiruliną. Poniżej wklejam skriny z inspiracją:
I właśnie takie mydełka ze spiruliną sobie zrobiłam jakiś czas temu. Wyszło mi ich kilka, zostało jedno, resztę zużyłam. Muszę powiedzieć, że świetnie się sprawdzają do mycia twarzy (i nie tylko) :)
Wygląda mało atrakcyjnie, ale najważniejsze, że spełnia swoje zadanie :) Ja zainspirowałam się wspomnianą wyżej Babką Zielną, zrobiłam mydełka nieco inaczej :) Jeżeli nie chce Wam się robić mydełek aż ze 100 gramów mydła, to oczywiście pozmieniajcie sobie proporcje :)
Co będzie potrzebne?
Zaczęłam od starcia mydła na tarce. Następnie dodałam do mydlanych wiórek gorącej wody - nie za dużo i nie za mało, chodziło mi o to, żeby mydło się rozpuściło (tutaj jest wpis o robieniu zwykłych mydełek, razem ze zdjęciami, gdyby ktoś potrzebował). Ponoć kąpiel wodna jest lepsza, mi się nigdy nie udało idealnie tak rozpuścić mydełka.
Następny krok to umieszczenie mydlanej masy w foremkach. Ja użyłam takiej, kupiłam ją chyba na Aliexpress. Można użyć oczywiście innej :) Gotowe! Teraz tylko poczekać, aż mydełko się utwardzi :) Najlepiej włożyć mydełka do lodówki na kilka dni.
Spirulina to super sprawa, jest bardzo bogata w składniki odżywcze. Można ją stosować jako suplement diety, a także zewnętrznie do skóry i włosów. Nie tylko likwiduje trądzik oraz przebarwienia i pryszcze, ale odżywia skórę i poprawia jej koloryt. Wspomaga także walkę z cellulitem, nadaje się również do włosów. I tak można jeszcze pisać i pisać o właściwościach spiruliny. Jakby nie patrzeć - zielone dobro :)