Bohaterka dzisiejszego posta została odratowana całkiem przez przypadek. Tę torebkę kupiłam w lumpeksie za 1 zł tylko i wyłącznie dla paska - namiętnie zbieram paski, bo bardzo mi się przydają. Po powrocie do domu z nowym nabytkiem stwierdziłam jednak, że ją naprawię. Wsadziłam ją do szafy, by nabrała "mocy prawnej". Ale długo nie czekała, bo tylko cztery dni.
Z daleka torebka nie wyglądała źle:
Jednak po bliższym przyjrzeniu się, najbardziej rzucały się w oczy przetarcia:
Kompletnie nie miałam pomysłu, co z tym zrobić. W głowie pojawiła się myśl, by zakupić farbę do malowania skór. Zaczęłam się jednak zastanawiać, czy farba przeznaczona do malowania skór naturalnych nada się do sztuczydeł. Gdyby się nie nadawała, zmarnowałabym pieniądze i zniszczyła torebkę. Postanowiłam jednak zaryzykować i zamówiłam dwie buteleczki Renoskór na Allegro. Jednym z kolorów był różowy, jaśniejszy niż moja torebka:
Wzięłam więc pędzel i zaczęłam malować. Chociaż zabezpieczyłam resztę torebki taśmą. Nie do końca był to dobry pomysł, bo farba się rozlała... Cóż, ci z Was, którzy mnie regularnie czytają wiedzą, że do malowania talentu nie mam i specjalnie tego nie ukrywam. Jednak po tygodniu totalnych klap i niepowodzeń nie przejęłam się - dodałam aplikacje i kropki:
Torebka tak się prezentuje:
I jeszcze drobny akcencik:
Jestem bardzo zadowolona z efektu, jaki daje Renoskór i na pewno zamówię więcej kolorów. I już się nie będę obawiać takich otarć :DJak Wam się podoba taka torebka? :)
Masz Moja Droga pomysły ! Miał być sam pasek, jest i torba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:))
Wyszło bardzo fajnie ;).
OdpowiedzUsuńWyszło fajnie:) Jak widzę farba dobrze zakryła przetarcia;)
OdpowiedzUsuń