Hej!
Mogę się w końcu pochwalić, jakie prezenty poczyniłam dla przemiłej pary. Zacznę od mniejszych rzeczy, czyli breloków. Zrobiłam dwa - jeden z ufoludkiem z płetwami rybą, a drugi z żółwiem, z racji pasji i upodobań owej pary.
Oto ryba:
Hej!
Praca wre i wciąż tworzę nowe rzeczy. Niedługo pokażę Wam, co stworzyłam dla przemiłej pary. Przesyłka powinna dotrzeć do nich lada dzień, więc będę mogła pokazać rzeczy, które dla nich stworzyłam. Tymczasem dzisiaj chcę pokazać najnowszy zamotek w żywych kolorach:
I oryginalne zdjęcie :D
Ciężko mi się go dłubało w upale i chorobie, jednak w końcu powstał. Będzie idealny na jesień, kiedy wszystko robi się szare i przytłaczające :) Zapraszam Was też na nowy fanpage - znajdziecie tam bardzo dużo inspiracji! :)
Hej!
Wiem, że pogoda zniechęca do tworzenia ocieplaczy czy czapek, ale jesień niestety bliżej niż dalej. Ja zaczynam szaleć z nowymi włóczkami i zrobiłam już kilka rzeczy, ale nie mogę ich na razie pokazać, bo zepsuję komuś niespodziankę :D Dlatego dziś prezentuję fioletowe ocieplacze na ręce, z uroczymi falbankami oraz seledynowo-miętowymi kwiatkami (na każdym ocieplaczu 4 kwiatki).
Dzisiaj tym razem o sprzedawcy, u którego zamówiłam 8 motków włóczki. Może komuś przyda się moja opinia :) Nie jest to reklama, a raczej chwalipięctwo, bo pokażę moje zakupy :D
Z racji tego, że skończyły mi się praktycznie wszystkie ważniejsze kolory, postanowiłam zamówić brakujące motki w sklepie Kamini. Nie było to moje pierwsze zamówienie, ani nie ostatnie u tego sprzedawcy :) Oto moje zakupy:
Zdecydowałam się na rodzaj Kotek z tego względu, że wiem, jak wyglądają na żywo, a i dobrze mi się na nich pracuje. Jestem bardzo zachwycona kolorami, są takie żywe i soczyste :) W stacjonarnych pasmanteriach takie kolory nie zawsze są dostępne od ręki, dlatego wszystko co było mi potrzebne zamówiłam przez internet. Włóczki bardzo szybko przyszły i nieważne, czy zamawiam za pobraniem, czy z wpłatą na konto. Ze sprzedawcą nie miałam żadnych problemów, przychodzi to, co zamówiłam.
Moje łapki rwą się do robótek i powoli powstają pierwsze projekty, które kiedyś sobie wyrysowałam w moim szkicowniku:
Hej!
Wczoraj miałam okazję zajmować się chrześnicą mojego życiowego partnera. Postanowiłam pokazać dziewczynce, jak można kreatywnie spędzić czas: przywiozłam kartki, naklejki, ozdobne dziurkacze, filc i włóczki. Chrześnica zajęła się wyrobem kartek, a ja w międzyczasie stworzyłam dla jej lalki opaskę na głowę oraz buciki. Z racji że to chłopczyk, zdecydowałyśmy się na niebieskości. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, robiłam je telefonem.
Do opaski chrześnica dobrała guzik w kontrastującym kolorze:
Buciki z farfoclowym wykończeniem. Potem dorobiłam do nich jeszcze sznurówki:
Za sweterki się nie brałam, bo nie umiem :D Gdyby było więcej czasu lub miałabym taką lalkę w domu, zrobiłabym pewnie jakąś pościel, szaliczek i pewnie coś jeszcze. Ale wszystko przede mną :D
Cześć!
Dzisiaj taki oto pokrowczyk na moje nowe okularki przeciwsłoneczne. Coś podobnego już tworzyłam (do obejrzenia tutaj), ale tym razem wyszło (jak zwykle) inaczej. Tak czy owak, pokrowiec mi się podoba, a okulary już w nim zamieszkały :)
Hej! :)
Rzadko tu bywam, bo wciąż brak mi materiałów, a do tego muszę szukać nowego mieszkania. Zanim wprowadzę się na swoje trochę czasu minie, niestety :(
Jakiś czas temu w moje łapki wpadło piwo w ładnej butelce z motywem motocykla. Z racji mojego uwielbienia do tych pojazdów postanowiłam butelkę zostawić i przerobić na wazon. Nie ma tu nic trudnego - po prostu pokryłam butelkę lakierem, żeby naklejka nie odłaziła. Niestety trochę sfuszerowałam, ale to moje pierwsze podrygi z takim lakierem.
Tak oto prezentuje się butelko-wazon (przepraszam, że kwiat jest sztuczny, nie mam żywych :D):
Kolejna prosta dekoracja do domu, lubię takie rozwiązania :D
Cześć! :)
Rzadko tu bywam, ale to wszystko przez brak materiałów do robótek :( Dziś pokażę Wam dwa ozdobione przez siebie przedmioty oraz szkicownik z Biedronki.
Puderniczka
Wiedziałam, że kiedy wykończę puder to ozdobię opakowanie. Wszystko z racji tego, że opakowanie jest solidne, a w środku jest lusterko. Chwyciłam więc za kryształki i ponaklejałam je za pomocą kleju na gorąco. Lubię takie kiczowate gadżety ;)
Tenisówki z motylami
Tak właściwie to wszystko zaczęło się od tych szpilek:
Szpilki drogie, poza tym rzadko mam okazję takie buty zakładać. Postanowiłam nakleić motyle ze spinek H&M (kupione za 2 zeta) na moje szmaciaki. Wyszło tak:
Mnie tam się podobają :D Motyle klejone klejem Wikol, będą tam już wiecznie.
Szkicownik z Biedronki
Na koniec taka duperelka za 8 zł z Biedronki - szkicownik. Strasznie mi się spodobał :)
Hej! :)
Pomyślałam, że odrobina chwalipięctwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła i że chętnie pokażę moje nowe nabytki. Czekałam z tym postem dość długo, bo chciałam pochwalić się nowymi włóczkami (pokończyły mi się niemal wszystkie naraz), ale chyba nie mam co liczyć na nowe włóczki.
Dzisiaj nabyłam od Kasi z bloga www.heklet.blogspot.com ten oto sutaszowy wisior. Właściwie nabył mi go mój partner, ale ja wisior odbierałam. Przy okazji chwilę sobie pogadałyśmy. Zapowiedziałam Kasi, że jak skończy się jej ślubna gorączka, to będę maltretować ją o kolejny wisior. Ten kosztował 30 złotych i nazywa się Landrynkowy.
O takim jajku marzyłam już od dłuższego czasu. Sprezentował mi je kolega, a jajo jest autorstwa jego mamy. Jest przeurocze :)
Tę włóczkę znalazłam w lumpeksie. Jest nowa, do tego miała opakowanie, więc nie przesiąkła lumpeksowym zapachem. Za te dwa motki (razem 100 gramów) zapłaciłam 8 złotych. Na pewno mi się do czegoś przyda :D
Na koniec lidlowe farby akrylowe od ojczyma. Potrzebowałam takich do moich robótek. Co prawda czekają na swoją kolej, ale już niedługo zacznę ich używać. Kosztowały 20 złotych.
Cześć!
Długo się dziś zastanawiałam, co by tu zrobić kreatywnego. Przeglądałam inspiracje, ale nie miałam pomysłu, co konkretnie zdziałać. Zaczęłam więc coś kombinować z koszykiem wiklinowym, ale średnio to wyglądało. Zmieniłam więc koncepcję i wygrzebałam styropianową kulę oraz sztuczne kwiaty, które kiedyś przydały mi się na sesji zdjęciowej. Kurzyły się, więc postanowiłam ich użyć. I tak oto powstała dekoracja z kwiatkami przyklejonymi do kuli:
Chciałam zrobić tak, by kulę można było powiesić, jednak nie mam żadnego haczyka ani nic w tym rodzaju. Póki co doczepiłam wykałaczkę i kula stoi w słoiku. Mam nadzieję, że niedługo jednak to przerobię :) Podczas tworzenia oczywiście wsadziłam paluchy tam, gdzie nie trzeba i poparzyłam się klejem (pośpiewałam sobie cienkim głosikiem :D). Ale mimo wszystko cieszę się, że udało mi się coś dziś stworzyć :)
Rzeczy ważne i nieważne, mydło, powidło, dużo zdjęć.
Informacja
Porady i informacje przedstawione w moich postach to moje opinie i nie zastępują porad lekarza, psychologa, psychoterapeuty, farmaceuty, szeptuchy i kosmetyczki.
Nie ponoszę odpowiedzialności za zastosowanie rad zawartych w postach i komentarzach.
Blog jest również wolny od reklam i postów sponsorowanych.