czwartek, 4 lutego 2016

W końcu mam stół

Hej!
Moje wnętrze wciąż nie wygląda tak, jakbym chciała, jednak i tak nabrało nieco wyglądu. Na razie w domu praktycznie nic się nie dzieje, czasem się powiesi jakiś obrazek, czasem skręci szafkę. Wszelkie prace malarskie i wykończeniowe przesunęliśmy na wiosnę. I o ile nie nie odczuwam braku listew podłogowych, tak bez stołu ciężko było mi się obyć :D W domu rodzinnym miałam niewielki stolik, który zabrałam przy okazji ostatniej wizyty. Szczęśliwie nie był zniszczony i mogłam go od razu postawić. Jak widać na fotce, stolik służy jako biuro projektowe. Już kilka durnowatych pomysłów na nim powstało :D Wieczorami przyświeca mi lampka dotykowa (Biedronka):

Dostawiłam też dwa z 4 krzeseł, które dostaliśmy od fachmana. Strasznie nie podoba mi się kolor tapicerki, do tego krzesła te w ogóle nie pasują do wnętrza (straaaaaaaszna jest ta zieleń!). Miałam kilka pomysłów na ich przeróbkę, ale zastanowię się jeszcze, czy warto, bo zaczynają się rozpadać, a poza tym są niewygodne. Może uda mi się znaleźć coś lepszego :)
Póki co, na jedno krzesło rzuciłam poduszkę, z którą nie wiedziałam, co zrobić. I tak sobie leży :D
Dodam jeszcze, że priorytetem jest dla mnie zrobienie obrusa/serwetek na stolik. Wciąż szukam ciekawego i ładnego (i prostego!) wzoru :D

Stolik stanął na miejscu etażerki, dla której znalazłam inne miejsce. Nad całością wisi półka, na której zaszło trochę zmian. Poprzestawiałam książki, na samą górę postawiłam świecznik, a na dole stoją dwa aparaty z mojej kolekcji oraz motyl:

Na regale z boku niezmiennie wiszą lampki (Biedronka), obrazek (Leroy Merlin) oraz urocze serduszka (Primark):

W przedpokoju też doszło do zmian. Powiesiliśmy Róże R. Dychalskiej oraz obrazek z Primarka. Biały obrazek z czarną ramką pochodzi z Pepco:

 Mega podoba mi się ten nowy napis :)

A na koniec bonus w postaci Miśka na owieczce:

No i cóż, miał człowiek projekty i pomysły, miało być elegancko, a wyszło jak zwykle :D Będę mieć chyba w chałupie wieczny karnawał  i cyrk, ale przynajmniej będzie wesoło :D
pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. Pamiętam kiedy sama wyprowadziłam się od rodziców. Dostałam trochę mebli, których nie potrzebowali rodzice, od wujka dostaliśmy dwie stare szafy. Teraz stopniowo wymieniamy meble na takie jakie chcemy.
    Całkiem nieźle sobie radzisz z urządzaniem mieszkania. Te lampki, obrazki, drewniany motyl nadają wnętrzu przytulnego charakteru. Myślę że Ty też z czasem wymienisz te elementy, które Ci się nie podobają i że Twoje mieszkanie będzie dokładnie takie jakie sobie wymarzysz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomału zrobisz w domu jak będziesz chciała:) Ja jak się wprowadzałam to miałam nie wiele, mój salon stanowił stolik pod telewizor i dwa darowane fotele;) A teraz brak mi miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie najważniejsze jest bycie "na swoim". A urządzanie to jedna wielka przygoda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Początki są najfajniejsze i potem bardzo miło to wszystko się wspomina :)

    OdpowiedzUsuń