piątek, 6 maja 2016

Igielnik | Organizer na pierścionki

09:40:00 6 Comments
Hej!
I dzisiaj znowu organizery :D Ostatnio trochę ich tworzę i co prawda nie są to rzeczy odkrywcze, ale dla mnie niezbędne. Choćby taki igielnik - chodził za mną już nie wiem, ile czasu. Ciągle gubię igły, szpilki latają po chałupie, więc pozostało mi tylko siąść i igielnik zrobić. Wzięłam kawałek starego dresu, nakleiłam na to koronkę, następnie zaczęłam formować coś w rodzaju grzybka. Napchałam tam waty, następnie zszyłam dół i wsadziłam grzybka do słoiczka. No i igielnik gotowy :D

Dawno temu dostałam od szwagierki plastikowe pudełko po Ferrero Rocher (w zasadzie to sama se je wzięłam, bo leżało na stercie "do wyrzucenia"). Długo się zastanawiałam, co z nim zrobić i ciągałam je po wszystkich stancjach. Chowałam w nim różne rzeczy, aż w końcu stwierdziłam, że będzie fajnym organizerem na biżuterię i wsadzi się go do szuflady. Szuflad u mnie jednak jest jak na lekarstwo i wszystkie są w użyciu, więc musiałam zmienić koncepcję. Przemalowałam pudełko na złoto (by zakryć napisy) i zrobiłam w środku coś w rodzaju naleśników (inspiracja, jak zwykle, Pinterest).
Z tymi naleśnikami był niemały problem, bo nie miałam ich z czego zrobić. W końcu pocięłam dres, uformowałam wałeczki, a do środka powkładałam kawałki pianki (taka zabezpieczająca do pudełek), i kawałki starej maty do ćwiczeń. Całość posklejałam i włożyłam do pudełka, a potem jeszcze dodałam element radosnej twórczości w postaci wstążki. I gotowe :D
Przy okazji możecie zobaczyć pierścionki z kleju na gorąco :D
[nie, to nie są wszystkie moje pierścionki, ciągle znajduję w kątach kolejne :D]

Co myślicie o takich organizerach? :D

środa, 4 maja 2016

Gęś i ananas

09:27:00 4 Comments
Hej!
Długo się zbierałam z tym postem i kilka razy robiłam zdjęcia, bo wszystko się zmieniało. Cóż, nic nie poradzę na to, że szybko się nudzę :D Tak czy siak, przyszedł czas na zmianę dekoracji na komodzie. Na Pinterest znalazłam fajnego ananasa i zapragnęłam mieć ten owoc u siebie. Nie miałam szablonu i kilka razy próbowałam narysować go na kartce. W końcu coś tam powstało, więc przeniosłam kontury na drewno i wycięłam. Surowy ananas średnio mi się podobał, więc pomalowałam go farbami akrylowymi. Nawet wyszło mi równo :D Ananas jest pomalowany tylko z przodu - jak mi się znudzi, to go odwrócę :D
 Tak prezentuje się z całością:
Sowa | Obrazek - Empik | Świeczniki - Biedronka | Pastelowa serwetka |

Na drewnianym aparacie postawiłam figurkę krecika. Jestem fanką tej animacji i ogólnie lubię wszystko, co czeskie :D W zasadzie postawiłam tego krecika, żeby o nim nie zapomnieć. Myślę, żeby zrobić z niego jakiś naszyjnik :D
 W kielichu umieściłam suszki i bukszpan od Oli:
Po drugiej stronie komody w dalszym ciągu stoi patera na perfumy, lampion ze słoika, deska ze zdjęciami i organizer z kredkami:

Przed Wielkanocą wycięłam gęś z drewna. W zasadzie na szablonie było napisane, że to kaczka, ale mi to przypomina gęś :D  To w sumie nie takie istotne, w każdym razie gęś miałam dać Mamie. Niestety, tak się złożyło, że gęsi nie dałam i ptak leżał sobie wśród mojego drewna. W końcu ją wyciągnęłam, oszlifowałam i pomalowałam białą farbą akrylową, bo taka goła wyglądała średnio:
 I gęś stoi sobie na mojej korkowej tablicy w kuchni, bo nie wiem, co z nią zrobić :D
Jak Wam się podoba moja najnowsza dekoracja? :D

poniedziałek, 2 maja 2016

Mini stolik piknikowy DIY

10:15:00 5 Comments
Hej!
Zawsze zazdrościłam mojej Mamie ogrodowego pieńka, na którym mogła sobie postawić kawę. Pieniek to super sprawa, ale tylko wtedy, kiedy stoi w jednym miejscu. Ciąganie go po całym podwórku nie wchodzi w grę. Z pomocą przyszedł mi jednak Pinterest, na którym wypatrzyłam fajny mini stoliczek piknikowy. Pogmerałam w moich drewienkach, wyciągnęłam nogę ze szpikulcem (z którą nie wiedziałam, co zrobić) i zrobiłam mini przenośny stolik.
W kawałku drewna wywierciłam otwór, w który wkleiłam szpikulec. Kiedy całość, wyschła, deseczkę pomalowałam bejcą. Noga z drugiej strony też ma szpikulec, więc stolik można wbić w dowolne miejsce.
Dzięki temu nie muszę stawiać kubków na ziemi :D
Nie wiem dlaczego, ale ten mój wytwór mega mnie rozśmieszył (to chyba przez te szpikulce :D). Ale jakby nie patrzeć, zrobiłam rzecz szalenie przydatną :D
Co myślicie o takim stoliku? I jak tam Wasze Majówki? :D

piątek, 29 kwietnia 2016

Naszyjnik z kleju DIY

09:21:00 13 Comments
Hej!
W ostatnim zakupowym poście pokazywałam Wam foremki do pralinek. Wiedziałam, że żadnych słodyczy tworzyła nie będę i wykorzystam je raczej do jakichś eksperymentów. Wymyśliłam sobie, że zrobię biżuterię, chociaż początkowo nie byłam pewna, czy będzie to naszyjnik, zawieszka, a może bransoletka. Chwyciłam mój pistolet z gorącym klejem i wypełniłam foremkę. Kiedy klej zastygł, wyjęłam różyczki i zaczęłam nakładać kolejne warstwy lakieru do paznokci. W dalszym ciągu nie miałam koncepcji, co z tego wyjdzie. Dopiero kiedy wszystkie kwiatki były już całkowicie niebieskie, wymyśliłam prosty naszyjnik. Skleiłam róże, dokleiłam kółeczka, zawiesiłam całość na łańcuszku i gotowe :) Tak się prezentuje:
Zabawa z klejem tak mi się spodobała, że tworzę już kolejne biżutki :D Muszę tylko dokupić klej, bo cały już wyszedł. Kolejne projekty będę pokazywać na blogu :D Swoją drogą jestem mega ciekawa, jakby to wyglądało w macie. Muszę poszukać jakiegoś fajnego matowego lakieru :D
Co myślicie o takiej biżuterii? :)

środa, 27 kwietnia 2016

Jeansowe koszyki

08:51:00 14 Comments
Hej!
Ostatnio trochę zaniedbałam szydełko, ale chyba była mi potrzebna taka przerwa. Mam teraz fazę na DIY i cały czas coś przerabiam, dorabiam i wymyślam, a efekty tych dłubanek już niedługo zobaczycie na blogu. Szydełka nie zamierzam odstawiać w kąt, ale brakuje mi jakichś fajnych pomysłów. Do dzisiejszej notki natchnął mnie mój narzeczony, który wiecznie znosi jakieś dziwne rzeczy i rozkłada na komodzie. Pomyślałam, że zrobię koszyki na takie pierdółki, tylko brakowało mi przędzy. Ale kiedy przeglądałam bloga Anielskiej Anieli i zobaczyłam włóczkę z dżinsów to wiedziałam, że to jest to :D Od razu powygrzebywałam niepotrzebne pary spodni i przystąpiłam do cięcia. To zdecydowanie była najgorsza część, myślałam, że odpadną mi palce. Pocięłam dwie pary, aby stworzyć dwa koszyki.
O ile z tą ciemniejszą dobrze mi się pracowało, tak z jaśniejszą nie było łatwo. Nie zliczę ile razy przerwała mi się na szwie. W sumie dobrze, że dżinsy te zostały przerobione na przędzę, bo jakby miały się nagle i niespodziewanie rozejść... :D
A to moje koszyczki:

Muszę przyznać, że całkiem fajna jest zabawa z dżinsową włóczką, chociaż ciężko się z nią pracuje. A Wy próbowaliście szydełkować z takiej przędzy? Co myślicie o tego typu koszykach? :)