czwartek, 7 września 2023

Malowanie stolika farbą Spectrum z Action

Hej!
Żeby coś zrobić, odnowić, przerobić, wcale nie trzeba mieć wielkich pieniędzy. Na przykład ja - pomalowałam sobie ścianę wymagającą odświeżenia praktycznie za darmo. Farba z wyprzedaży za 3 zł, jakieś wałki, kuwetka, pędzelek znalezione w domu i od razu nastrój lepszy. A kiedyś, kiedy byłam nastolatką z małym budżetem, pomalowałam sobie drzwi farbami plakatowymi. Można? Można.
Miałam zwykły biały stolik na składanych nóżkach, który służył mi do palenia świeczek, kadzidełek, wosków i innych cudów na kiju. Po paru latach używania wyglądał już po prostu źle. Ale nie chciałam go wyrzucać, bo po co wyrzucać w sumie dobry stolik? Wymagał tylko drobnego remontu czy odświeżenia. Kupiłam w Action farbę w sprayu Spectrum - jej nazwa to farba natryskowa Spectrum Matt Kolor różowy. Za puszkę 400 ml zapłaciłam 13.99 zł. Nigdy nie miałam farby w spreju z Action i właśnie dlatego postanowiłam użyć właśnie tej. A dodam, że tego typu farb miałam już w rękach wiele. Oto i farba w sprayu Spectrum z Action. Mój kolor to majtkowy róż różowy. Producent pisze, że można jej używać wewnątrz i na zewnątrz, schnie w 10 minut, a pokrycie jest lepsze o 50%. Tak przy okazji, farba posiada zabezpieczenie, które należy usunąć (jest o tym na opakowaniu jakby co). 
A to mój stolik przed malowaniem. Oczywiście najpierw szlifowanie i czyszczenie.
Okularki konieczne przy szlifowaniu! 
A to moja szlifierka Practyl za 40 zł. Dobrze się sprawdza od lat.
Przeszlifowane przed malowaniem.
Można zacząć sprejować :D
W trakcie prac:
Tak wygląda stolik po malowaniu farbą w spreju Spectrum Matt z Action. Dwa pierwsze zdjęcia są robione w cieniu, dwa kolejne w słońcu. Miejcie na uwadze to, że zdjęć stolika nie robiłam od razu po wyschnięciu, ale po paru tygodniach, bo był w użyciu. Może więc gdzieś być przetarty.

Powiem tak: ja z farby Spectrum nie jestem zadowolona. Jak wyżej wspomniałam, miałam sporo farb w spreju i to różnych firm, z różnych sklepów. Były zdecydowanie lepsze (i nie były za miliony monet - a mówię tu o puszkach za maksymalnie 20 zł). Nakładałam kolejne warstwy, a i tak nie było widać efektu. Zużyłam prawie całą puszkę, a niestety gdzieniegdzie są omijaki, także nie wiem, co producent miał na myśli z tym pokryciem lepszym o 50%. Do tego po malowaniu zostaje taka warstewska jakby zmielonej kredy. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Są lepsze i wydajniejsze farby, gdzie wystarczy prysnąć raz, maksymalnie dwa razy i jest pomalowane, a resztę można jeszcze wykorzystać. Ja swojego stolika nie będę już niczym przemalowywać. Stoi w mało reprezentacyjnym miejscu, więc nie musi być gwiazdą domu. Ale żeby już tak nie narzekać, to w sumie udało mi się odnowić ten stolik, bo jednak te plamy po kadzidłach farba zamalowała. A że jest mało wydajna, to już inna sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz