sobota, 12 grudnia 2020

Czarno-zielona czapka zimowa

12:22:00 0 Comments
Czarno-zielona szydełkowa czapka zimowa
Hej!
Jeśli myśleliście, że zaprzestałam robienia czapek, to jesteście w błędzie :D Co jak co, ale robienie czapek bardzo lubię. Na tę zimę nie robiłam sobie żadnej, ale pomyślałam o koleżance. W sumie to wyszło spontanicznie, bo przechadzałam się po TEDi i patrzę, fajna gruba włóczka czarno-zielona. Nazywa się Striped & Fun. Jeden motek kosztuje dyszkę, ja kupiłam dwa i prawie dwa mi zeszły. Tu banderolka:
Czarno-zielona szydełkowa czapka zimowa włóczka TEDi
Czarno-zielona szydełkowa czapka zimowa włóczka Tedi
Czapkę robiłam swoim sposobem, o którym już pisałam. Powstała dość szybko, bo to gruba włóczka. Oto i czapka:
Czarno-zielona szydełkowa czapka zimowa
Czarno-zielona szydełkowa czapka zimowa
Czarno-zielona szydełkowa czapka zimowa
Czarno-zielona szydełkowa czapka zimowa

Czapka dotarła już do koleżanki i z tego, co mówiła, jest zadowolona, a to najważniejsze. A Wam jak się podoba? :)

czwartek, 10 grudnia 2020

Czaromarownik 2021

18:22:00 0 Comments
Czaromarownik 2021

Hej!

Nie wiem dlaczego, ale zawsze chciałam posiadać Czaromarownik. Jak chciałam go kupić na 2020 rok, to okazało się, że nie będzie. Ale wyszedł na rok 2021. W sumie nie od razu go kupiłam, zdecydowałam się dopiero, kiedy rzucili dodruk.

No dobrze, ale co to jest ten Czaromarownik? Ano magiczny kalendarz. Dobra, mnie do fanatyczki ezoteryki daleko. Czasem gdzieś przeczytam swój horoskop, a potem natychmiast o nim zapominam. W sumie nie wierzę w horoskopy. Ale nie uważam, że to coś złego. Jak napiszą w horoskopie, że ktoś spod danego znaku osiągnie sukces w pracy, to może ta osoba bardziej się postara i faktycznie coś z tego będzie? W sumie dla mnie magia istnieje. Dobra, nie mówię o różdżkach i waleniu w każde zamki "Alohomora". Dla mnie magia to miłe i fajne momenty w życiu. Albo na przykład tajny składnik w kuchni, który czyni danie najlepszym na świecie. Magiczne przepisy na szarlotkę czy śledzie. Moja babcia robiła najlepszą kawę na świecie, bo dodawała jakieś swoje magiczne składniki. No wiadomo, że nie ogony traszki. 

W każdym razie chciałam mieć Czaromarownik i mam. Dałam na Allegro niecałe 30 zł za niego. Okładkę to ma super. Soft touch i UV, fajny jest w dotyku. 

Czaromarownik 2021
Czaromarownik na 2021 rok ma ponad 250 stron. A tutaj życzenia, by ten kolejny rok był magiczny. W sumie wolę, by był magiczny, niż pandemiczny.
Czaromarownik 2021
Początek to kartka dla właściciela kalendarza. Dalej mamy skrócony kalendarz na 2021 rok. Przydaje się takie coś, by szybko zerknąć. 
Czaromarownik 2021
A dalej mamy ciekawostki. Cały kalendarz jest naładowany takimi rzeczami. 
Czaromarownik 2021
Jeżeli chodzi o rozkład dni, bo to w sumie najważniejsze, tak to wygląda w środku. Jeden dzień to połowa strony.
Czaromarownik 2021
Za to jeśli chodzi o weekendy, to jest bardzo mało miejsca.
Czaromarownik 2021
Jak wspominałam już wcześniej, jest dużo ciekawostek. Tutaj akurat o święcie równonocy wiosennej.
Czaromarownik 2021

W kalendarzu są informacje na temat faz Księżyca, znaków zodiaków (są horoskopy, pewnie swój zapomnę), świąt, sabatów, zaklęć, rytuałów. Przy datach są też wpisane imieniny oraz święta.  

Jak dla mnie Czaromarownik 2021 jest świetny. Lubię kalendarze, lubię bardzo ciekawe kalendarze. Lubię ich używać do notatek, jakichś rysuneczków, projektów. Lubię wpisywać fajne cytaty. Lubię też do kalendarzy coś przyklejać. Jak dla mnie bardzo fajny i ciekawy, może się dowiem czegoś interesującego o rzeczach dla mnie totalnie nowych :)

wtorek, 8 grudnia 2020

Gwiezdny notes DIY

17:12:00 0 Comments
Gwiezdny notes DIY
Hej!
Kiedyś przewijał mi się w reklamach gwiezdny notes. Chodzi tu o okładkę w gwiezdne konstelacje. No, ale sam notes kosztował mnóstwo kasy. Postanowiłam więc przerobić własny notes. Moja okładka nie jest może tak spektakularna jak okładka tamtego, ale mnie się podoba.

Co będzie potrzebne?
-zeszyt/notes
-farba (u mnie Renoskór, może być np. Złotol lub Srebrol, do papierowych okładek farba akrylowa)
-pędzelek
Gwiezdny notes DIY
Jak wspomniałam wyżej, ja wybrałam farbę Renoskór, ponieważ okładka mojego notesu jest "skórkowa". Ogólnie, jest to farba do prawdziwej skóry, ale na sztucznych też się trzyma. Nie na wszystkich, trzeba próbować. To samo Złotol czy Srebrol.
Gwiezdny notes DIY
Następny krok to namalowanie konstelacji. Można malować prawdziwe, a można coś powymyślać. Co kto lubi i co kto chce :D Potem wystarczy poczekać, aż farba wyschnie i gotowe :)
Gwiezdny notes DIY
Mój notes wygląda tak. Myślę, że fajnie by wyglądał ze Złotolem lub Srebrolem, albo białą farbką, ale takich nie miałam i specjalnie nie chciałam kupować. Mnie tam się podoba :D
Gwiezdny notes DIY


niedziela, 6 grudnia 2020

Cyfrowy mikroskop z Aliexpress

14:12:00 0 Comments

 Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress

Hej!

Pamiętam jak za dzieciaka lubiłam lampić się w mikroskop na biologii. Wpatrywałam się w te preparaty, jakby nie wiadomo co tam było. Kiedyś nawet pożyczyłam mikroskop na całe ferie i przez bite dwa tygodnie z niego korzystałam. I chciałam mieć taki klasyczny mikroskop, ale nie miałam. I w sumie dobrze, bo technika idzie dalej i teraz mogę mieć niewielki cyfrowy mikroskop z powiększeniem 1600x. Niestety, ale musiałam go sobie sama kupić, nikt mi go nie dał do testów :(

Cyfrowy mikroskop zakupiłam sobie na Aliexpress za 46,77 zł. Kupowałam z tego linku, na ten moment jest tańszy. Jego nazwa na Aliexpress to Cyfrowy mikroskop z aparatem 1600X, endoskop, lupa, metalowy stojak, 8 LED, USB. Szedł do mnie ok. dwóch tygodni.

Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Tutaj specyfikacja. Fajnie, że takim mikroskopem można strzelić fotkę czy nagrać film. Piękna jakość to to nie jest, ale trudno. Za takie pieniądze nie ma co narzekać.
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Mój ma powiększenie 1600x:
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
W zestawie jest mikroskop, stojaczek, płyta, instrukcja i papier z kalibracją:
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Mikroskop nie jest wybitnie zrobiony, no ale jak już wspominałam, to jest tania rzecz, więc nie ma oczekiwać nie wiadomo czego. Najgorszy jest stojaczek, jest bardzo mega badziewny. Trudno. Jeśli chodzi o oprogramowanie, ja je ściągnęłam z internetu (chyba na instrukcji jest link), bo płyta mi nie chciała iść. Wszystko działa. Mikroskop podpina się do kompa i już na ekranie można oglądać różne rzeczy.
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Poniżej kilka fotek zrobionych mikroskopem. Nie obrabiałam ich w żaden sposób. Tutaj oglądałam pilśniowca orzechowego na liściach:
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Tutaj liście:
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
A tutaj kawałek robaka:
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress
A tutaj jakieś włókna:
Cyfrowy mikroskop 1600x z Aliexpress

Tak w ogóle to kupiłam ten mikroskop głównie po to, by oglądać skórę głowy. Wiecie, to w sumie modne. Ogólnie to jak mam chwilę wolnego czasu, to sobie go włączam i oglądam co się da. Można porobić fajne zdjęcia, w miarę je poprawić i porobić sobie jakieś kolaże czy coś. Albo zrobić zabawę "co to jest" i pokazywać znajomym. Oglądanie różnych rzeczy w takim zbliżeniu jest mega fascynujące. A za taką kasę jest to fajny gadżet :D A ja nie ukrywam, że lubię takie rzeczy i może akurat komuś ten wpis się przyda.

sobota, 5 grudnia 2020

Ozdobne aniołki DIY

08:28:00 0 Comments

 

Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY

Hej!

Coraz bliżej Święta, nie da się ukryć :D Sklepowe półki uginają się od różnych ozdób, a ja dzisiaj mam propozycję DIY. Bardzo lubię ręcznie robione ozdóbki i mam ich całkiem sporo. Towarzyszą mi od kilku lat i cieszą oko. A w tym roku dołączą do gwardii ozdób aniołki ze spinaczy.

Co będzie potrzebne?

-drewniane spinacze

-filc

-włóczka

-klej na gorąco

-koronki (opcjonalnie)

-farby akrylowe (opcjonalnie)

-nożyczki

Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY
Do zrobienia aniołków będą potrzebne takie właśnie spinacze. Ja je kupiłam w lumpeksie za grosze właśnie z myślą o jakichś laleczkach. Można je pomalować albo namalować twarzyczkę. Ja z tego kroku zrezygnowałam.
Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY
Kolejny krok też pominęłam. Ale Wy możecie coś pokombinować. Można spinacz odziać w koronkę, żeby anioł zbyt goły nie był :D
Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY
Z filcu wycinamy skrzydła. Ja użyłam białego, ale można wybrać inny kolor. Skrzydła można narysować samemu, albo można skorzystać z szablonów. Następnie klejem na gorąco przyklejamy skrzydła.
Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY
Kolejny krok to zrobienie włosów. Ja stworzyłam je ze zwykłej białej włóczki. Oczywiście kolor może być inny. Przyklejamy je na główce. Z tyłu można jeszcze przykleić kawałek sznurka, by potem te aniołki powiesić na choince. 
Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY
Robimy jednego aniołka...
Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY
...lub kilka. Ja w sumie zrobiłam ich... 11 :D
Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY
Zrób to sam aniołki na Boże Narodzenie DIY

I tak oto mamy prostą dekorację na zbliżające się Święta i w sumie nie tylko, anioły w domu mogą nam towarzyszyć cały rok :)

środa, 2 grudnia 2020

Szydełkowy kotek

15:40:00 0 Comments

Szydełkowy kotek
Hej!
Jak widać po zdjęciach, zrobiłam tego kotka już jakiś czas temu, kiedy drzewa zachwycały zielenią. Ale musiałam tego kotka trzymać w tajemnicy, bo był prezentem-niespodzianką. Ale już dotarł do nowego domu, właścicielka chyba zadowolona :D
Uwielbiam szydełkować koty. Od kiedy zrobiłam pierwszego, tak co jakiś czas robię następne. Głównie jako podarunki. Sama też mam kilka w domu, są fajną dekoracją :) Kotek, którego tutaj widzicie, powstał z dwóch włóczek, a właściwie z ich końcówek. To jest właśnie fajny pomysł na wykorzystanie resztek. 

Szydełkowy kotek
Kotek jest nieduży, ale może służyć za przytulankę.
Szydełkowy kotek
Mordkę mu wyszyłam tym razem. Akurat z pyszczkiem to u mnie różnie, raz przyklejam oczy, raz wyszywam. To w sumie zależy :)
Szydełkowy kotek

Tak prezentuje się kot, nie wiem niestety, czy otrzymał jakieś imię. Niedługo pokażę Wam kolejne szydełkowe kotki :)

niedziela, 29 listopada 2020

Moja przygoda z ukulele

12:33:00 0 Comments
Moja przygoda z ukulele

Hej!

Dzisiaj post troszkę nietypowy, bo o ukulele to jeszcze u mnie nie było. Ale pomyślałam, że napiszę co nieco, bo zbliża się Boże Narodzenie, a wtedy całkiem sporo osób kupuje instrumenty, czy to dla siebie, czy dla bliskich. Zwłaszcza, że różnego rodzaju instrumenty muzyczne pojawiają się w marketach i to jeszcze w kuszącej cenie. Jeśli kogoś z moich stałych Czytelników ten temat nie interesuje, proszę o pominięcie wpisu, postaram się Was nie przygniatać moją muzyczną pasją :) 

Moja przygoda z ukulele
Flight TUSL-40 Space

Ale zacznijmy od początku.

Mam 30 lat 18 lat i kilka miesięcy i w połowie sierpnia tego roku kupiłam swoje pierwsze ukulele. Tak naprawdę chciałam mieć ukulele już dawno temu, potem o tym zapomniałam, a w tym roku mi się przypomniało. Może to za sprawą książki "Droga artysty" Julii Cameron. A może po prostu, o tak. Jak byłam w gimnazjum, chciałam nauczyć się grać na gitarze, ale nie miałam okazji i zostałam przy pianinie. W ogóle to mój nauczyciel muzyki z gimnazjum zabił we mnie miłość do muzyki na długie lata, chociaż wcześniej grałam, śpiewałam i jeszcze coś tam robiłam swojego. Mniejsza z tym, to długa historia i długi temat.

No, ale ja chciałam ukulele, więc spełniłam swoje marzenie. I co zrobiłam? Wlazłam na Allegro i kupiłam najpopularniejszy zestaw, czyli Harley Benton, no bo jak inaczej, takie popularne, to przecież dobre, nie? 

NIE, NIE JEST DOBRE.

No ale głupota nie boli. Chęć posiadania ukulele mnie zaćmiła, nie zrobiłam riserczu. Instrument muzyczny kupuje się w sklepie muzycznym. Harley Benton jest Harleyem tylko z nazwy. To w sumie loteria. Można trafić na dobry instrument, ale najczęściej trafia się kiepski. Nie stroi, coś w nim lata, coś pęka, coś się rozwala. Dlatego nie kupujcie instrumentów w Lidlach, Tigerach, na Allegro (chyba, że to sklep muzyczny taki serio, serio, który sprzedaje też na Allegro), na Aliexpress to już w ogóle nie. Chyba, że chcecie mieć zabawkę albo ozdobę. W sklepach muzycznych można wyhaczyć coś fajnego i w fajnej cenie. I dobrego. A, no i ok, może nie miałam zbyt wielu instrumentów w łapach, a ukulelistką jestem może początkującą, ale to jest akurat prawda objawiona.

Moja przygoda z ukulele
No dobra, przyszedł ten mój Harley. Chciałam się uczyć, więc zaczęłam się uczyć. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej się uczyć z nauczycielem i to jest jak najbardziej w porządku. Ale ja nie lubię tak, wolałam sama. Odpaliłam YouTube i zaczęłam się uczyć. Jest trochę tych kanałów, po polsku czy po angielsku. No, najpierw to jednak nastroiłam ukulele oczywiście. A potem katowałam akordy C, G, Am i F, te najbardziej podstawowe. Non stop i w kółko. Codziennie. Wiadomo, jestem już wiekowa, obowiązki, praca, te sprawy, ale udaje mi się wysupłać trochę czasu na ukulele. Dla mnie moje wszystkie pasje są ważne w życiu, lubię po prostu się odciąć od świata i robić coś twórczego.
Moja przygoda z ukulele
Kiedy już coś tam ogarnęłam, zaczęłam ćwiczyć proste piosenki. No i zonk. Nie potrafiłam jednocześnie śpiewać i grać. No to po prostu grałam i stukałam sobie nogą. Nawet paru utworów się nauczyłam. A w międzyczasie mój życiowy partner postanowił sprawić mi prezent i zakupił mi ukulele Flight TUSL-40 Space, które możecie tu podziwiać. Grunt to mieć takie ukulele, jakie się komu podoba. No, chociaż mnie nie tylko takie się podoba, ale ileż można ich mieć w kolekcji :D Ale myślę, że to nie moje ostatnie...
Moja przygoda z ukulele
No to tak - od połowy sierpnia do połowy października grałam na Harley Benton, czyli na tym niezbyt trafionym dla mnie egzemplarzu. W sumie nie jest taki tragiczny, trochę się jednak na nim nauczyłam grać. Ale wolę Flight. W międzyczasie udało mi się opanować granie i śpiewanie. Ach, ile mi to radochy sprawia! Granko, śpiewanko, nauka nowych piosenek, nowych akordów. I możecie zapytać - czy trudno jest się nauczyć grać na jakimś instrumencie? Jak dla mnie to trochę bez sensu pytanie, bo każdy jest inny. Mnie w tym wieku jest trudno, ale przyjęłam zasadę "praktyka czyni mistrza". No trzeba ćwiczyć i się nie poddawać. Inna sprawa to taka, że ja się jeszcze nie nauczyłam. Uczę się. Gram sobie po prostu jako amatorka. Lubię to robić. A jak zacznę grać, to zapominam o całym świecie.
Moja przygoda z ukulele
A 11 listopada (tak, dobrze pamiętam ten dzień) naszło mnie na napisanie własnej piosenki. I tak w jeden wieczór powstała moja autorska piosenka świąteczna, idealna na 2020 rok. Napisałam tekst, muzykę i jeszcze to zagrałam na ukulele. Na razie ze swoją muzyką nie mam odwagi wyjść do szerszej publiczności :D Ale sprawia mi to tyle radości, że piszę sobie kolejne piosenki. I wciąż się uczę.
Moja przygoda z ukulele
Jestem pewna, że byłoby mi łatwiej się uczyć, gdybym zaczęła to robić jako dziecko. Teraz ciężko mi z tymi drewnianymi palcami :D Ale trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Ale z drugiej strony cieszę się, że teraz chwyciłam za ukulele. Jak byłam mała, to mało kto słyszał o internecie, a teraz jest w nim tyle fajnych poradników i mogę uczyć się sama, tak jak chcę. Wiem, że nauczyciel to super sprawa. Ale ja nie mam problemu z dyscypliną, staram się grać codziennie, chociaż kilka minut. Idę sobie powoli z nauką, jak coś mi nie idzie to próbuję, aż mi wyjdzie. Inna sprawa to taka, że kiedy zakupiłam ukulele, o mojej nauce wiedziały tylko dwie osoby. Nie chciałam się chwalić, że się próbuję uczyć, bo gdyby mi nie wyszło, to potem znowu pewnie słyszałabym farmazony w stylu "masz słomiany zapał", "i znowu ci nie wyszło", "znowu rzucasz coś w kąt". Jasne, można puszczać to mimo uszu, ale po co tego słuchać?
Moja przygoda z ukulele

Od połowy sierpnia minęło trochę czasu, teraz mamy koniec listopada. Może i mogłam się więcej nauczyć, może mniej. Ale powiem Wam jedno - ukulele sprawia mi tyle radochy, że aż przyjemniej mi się żyje. Serio, uwielbiam różne kreatywne rzeczy. I to bardzo mi pomaga. Ogólnie te moje wszystkie kreatywne pasje pomagają mi przetrwać paskudne życie :P "Gdy ci smutno, gdy ci źle, złap ukulele, pograj se" :D

Moja przygoda z ukulele

No cóż, ja wciąż będę się uczyć, próbować nowych chwytów, nowych piosenek, może jeszcze parę własnych kompozycji stworzę. Moja przygoda z ukulele w sumie dopiero co się zaczęła, ale bardzo mi się podoba :) Mam nadzieję, że potrwa jeszcze trochę :)