niedziela, 14 stycznia 2024

Makramowa zawieszka na ścianę DIY z Action

13:38:00 0 Comments
Hej!
Dzisiaj, tak dla odmiany, będzie o badziewiu. Tak, zaznaczam to już na początku, bo jak zauważyłam - ludzie nie spędzają na tym blogu zbyt wiele czasu. Dlatego już na wstępie piszę, jak jest. A cóż to jest bohaterem wpisu? Nazywa się to makramowa zawieszka na ścianę Kids Kingdom i kupić to to można w sklepie Action za 4,79 zł za zestaw. Do wyboru jest motyl, serce, gwiazda i tęcza. Ja mam dwa pierwsze wzory. Leży na dziale dla dzieci.
Zacznę od serca, bo właśnie od tego zestawu zaczęłam. Opakowanie:
Zawartość zestawu:
Zaznaczę od razu, że już po kilku przeplotkach, serce (ta baza z zestawu, nie moje własne xD) mi się rozwaliło (pękło przy łączeniu na górze). Także jeśli dajecie ten zestaw dziecku, to uważajcie, żeby sobie krzywdy nie zrobiło. Same przeplatanie jest bajecznie proste i zajmuje niewiele czasu, jak się załapie o co chodzi. Do zestawu dołączona jest instrukcja rysunkowa, więc problemu nie ma. Ale zdaję sobie sprawę, że ludzie mają problemy z duperelami. Inna sprawa to taka, że to prosty splot, ja już po zdjęciu na opakowaniu wiedziałam, jak to zapleść, no bo jest mi to po prostu znane. Jak widać na dole, nie mogłam przepleść wszystkich sznurków przez koralik, bo ta dziura jest mała. Ledwo przechodziły dwa sznurki, na siłę przelazł trzeci, ale czwarty to już nie chciał. Sznurka trochę zostaje po skończonym projekcie. 
Czas na motyla. Opakowanie:
Zawartość zestawu:
Ten drucik to chyba do przecięcia sobie powłok skórnych z żalu, że projekt nie wyszedł...
O ile po skończeniu serca zostało trochę sznurka, tak tutaj niestety, trochę go zbrakło i nie mogę już zrobić z tego zawieszki. Dlatego zostawiłam to tak, jak jest, żeby Wam to pokazać. Nie doczepiałam pozostałych sznurków i koralików, bo zamierzam ten konkretny sznurek zdjąć i użyć swojego. Ale to już w wolnej chwili, bo mnie trochę czas goni z innymi sprawami :D
Pomysł na zestaw DIY fajny, ino wykonanie... No, wiadomo jakie. Szkoda, że serce się rozpadło, komfort tworzenia spadł do zera, a nie o to w tym wszystkim chodzi. To ma być dobra zabawa, a nie frustracja. No i szkoda, że w motylku zbrakło sznurka, mogli dać trochę więcej i bez problemu można byłoby go zawiesić. No cóż.

sobota, 13 stycznia 2024

Kredki jedwabne z Action | Craft Universe Silky crayon

14:58:00 0 Comments
Hej!
No to dzisiaj będzie luksusowo i prestiżowo! Na bloga wjeżdżają jedwabne kredki. Tak, tak, dokładnie - jedwabne. Tak napisali, to i ja tak napisałam, żeby było łatwo znaleźć. Kredki jedwabne Craft Universe można (było?) zakupić w Action za niecałe 9 zł za opakowanie. Tylko mi nie mówcie, że za 9 zł nie można mieć jedwabiu. Ja kiedyś w lumpie upolowałam jedwabny szaliczek z obrazem van Gogha za 1 zł. A tak serio, to te kredki może jedwabne nie są, ale jedwabiste to na pewno ;)
W ogóle to najpierw ich nie chciałam kupić, potem były w promocji, to ich zapragnęłam, ale w Olimpie w Lublinie zastałam pustą półkę. Znalazłam je w tym tygodniu w Świdniku i zakupiłam. Można je więc jeszcze gdzieś znaleźć. Jakby co, to u mnie leżały na półce obok farb i płócien. 
Zaznaczam, że jestem amatorką i kredek używam w domowym zaciszu, służą mi głównie do zabawy.
Do wyboru na pewno są dwa rodzaje kredek - brokatowe (shimmer smooth) oraz pastelowe (pastel smooth). Opakowanie wygląda tak:
Producent napisał, że kredek można używać jako kredy kolorowej, kredek pastelowych i akwareli:
Kredki po wyjęciu z opakowania:
A to końcówka kredki:
Kolory kredek na zwykłej białej kartce w notesie. Tutaj tego nie widać (bo u mnie słońca brak aktualnie), ale te brokatowe i metaliczne pięknie się mienią. 
Tutaj z kolei na papierze do akwareli:
Producent napisał, że kredek można używać jako akwareli, więc postanowiłam użyć trochę wody. Z kolei dwóch kredek na dole użyłam w taki sposób, że najpierw zostawiłam trochę koloru na plastikowej palecie, następnie dodałam trochę wody i tak przeniosłam na papier. Śmiało można więc stosować te dwa sposoby i bawić się kredkami jako akwarelami. 
Te kredki są naprawdę świetne i doskonale można się nimi bawić. Bez problemu się nimi rysuje, bo są przemięciusieńkie. Suną po kartce, aż miło, są bajecznie jedwabiste. Równie łatwo je rozcierać, a dodatkowo używać ich można jako akwarelek. Jak wyżej napisałam, brokatowe i metaliczne pięknie się mienią. Mnie się bardzo podobają i mam już na nie kilka pomysłów :)

piątek, 12 stycznia 2024

Kazia z Kazimierza

16:26:00 0 Comments
Hej!
W zeszłym roku wybrałam się do Kazimierza Dolnego i miałam oczywiście tu napisać kilka słów, bo przywiozłam sobie rękodzielniczą pamiątkę z tego miejsca. No, ale jak to ja - było mnóstwo innych tematów do opisania na blogu, a potem to mi się zapomniało. 
Nie będę się rozpisywać na temat tego miasta, bo nie jestem podróżniczą blogerką, ale do Kazimierza Dolnego po prostu warto przyjechać. Miasto to leży nad Wisłą, jest tam mnóstwo atrakcji, odbywają się różne ciekawe wydarzenia (a jak ktoś nie chce ani atrakcji, ani wydarzeń, to można tam połazić i już). Ja pierwszy raz byłam tam wiele lat temu na wycieczce szkolnej i wspominam tę podróż bardzo dobrze. Oczywiście kupiłam wtedy słynne koguty (legenda o kogucie >>klik<<) i obdarowałam parę osób, w tym fajną nauczycielkę. 
Tutaj niżej kogut piernik, klasyczne już tyle razy jadłam, że postawiłam na coś fantazyjnego :D
Jak widać niżej, byłam w Kazimierzu Dolnym w naprawdę upalny dzień. A na rynku. jak widać, jarmark pełną gębą. No i kupa ludzi. Bardzo nie polecam jeździć tam w wakacje i w ogóle wtedy, gdy jest dużo ludzi, można się sfrustrować. A jeśli chcecie coś zjeść w knajpie, to szykujcie się na kosmiczne ceny.
Kaczka modelka jako przerywnik:
No, ale miało być o rękodziele zakupionym w Kazimierzu Dolnym. Na pamiątkę postanowiłam sobie coś wybrać no i padło na kota, bo mi wpadł w oko. Ja lubię koty, zresztą na blogu można było wiele razy zobaczyć moje szydełkowe kotki. Kupiłam tę wielką maskotkę od pani, która ją uszyła, tam wyżej na zdjęciu zresztą można zobaczyć stragany z rękodziełem. Wybór był spory. Mój kotek ma szaliczek, który się ładnie mieni w słońcu (na zdjęciach tego nie widać). A w ogóle to mam skłonność do nadawania imion (głównie męskich) co niektórym maskotkom, a w tym przypadku postawiłam na Kazię. No i jest Kazia z Kazimierza. Spora jest ta Kazia, zresztą zdjęcia musiałam robić na podłodze, bo się nigdzie nie mieściła. 
Kazia może być po prostu maskotką albo ozdobą, a ja używam jej czasem jako poduszki. Bardzo jest dla mnie wygodna. Gdyby ktoś był ciekawy, taki kotek kosztował mnie w zeszłym roku 60 zł.
No i tak wygląda Kazia z Kazimierza (Dolnego):

wtorek, 9 stycznia 2024

Słonik

19:02:00 0 Comments
 
Hej!
W zeszłym roku naszło mnie na zrobienie słonika. No cóż, wena moją królową (a ból to mój król, jakby co), to co innego robić. Słoń powstał z włóczki Alison & Mae Medium ze sklepu Action, którą ciągle tu pokazuję.
Jak widać, słoń (jak to słoń), ma wielkie uszy, które łopoczą na wietrze. Do tego serce na dłoni, a na szyi chusteczka (z błyszczącą nitką). 
Trąbą można manewrować:
A uszami machać na wietrze:

czwartek, 4 stycznia 2024

Kredki DecoTime | 10 x Sweet pastel tones

16:55:00 0 Comments
Hej!
W sklepie Action dostępne jest 10 kredek DecoTime w kartonowym opakowaniu. Nazywają się "Sweet pastel tones" i kosztują niecałe 5 zł. Z takich małych zestawów są jeszcze do wyboru kredki z żółwiem (6 zwykłych i 6 neonowych) - ja pisałam o czymś podobnym, tyle że z lwem >>klik<<.
Przypominam, że jestem amatorką, która używa kredek w domowym zaciszu, głównie do kolorowanek.
No dobra, oto i kredki DecoTime Sweet pastel tones:
A ci dalej "krekdi" XD
Środek jest wysuwany:
No i tak się prezentują kredki:
Tak natomiast wyglądają kredki w szkicowniku 120g:
A tu na zwykłych kartkach w notesie (notes z Tigera). Swoją drogą - po takim zwykłym papierze kredki bardzo lekko suną:
Jak dla mnie kredki prezentują się świetnie. Jest to spore zaskoczenie, bo nie wszystkie kredki DecoTime są takiej samej jakości (jak np. te w wersji podróżnej w etui >>klik<<).  A te proszę bardzo, suną po papierze, kolor jest wyrazisty i nie trzeba za dużo machać kredką, żeby pojawił się kolor. Ale z drugiej strony, nie wyglądają na pastelowe, bardziej jak takie zwykłe kredki, także wielbiciele pastelowych odcieni mogą być zawiedzeni. Mnie natomiast ten zestaw bardzo przypadł do gustu :) Do moich kolorowanek jak znalazł.