Zapraszam Was dzisiaj na kolejny odcinek Zenkowych przygód! Tym razem dowiecie się w końcu, gdzie sympatyczny kocur pracuje, wszak jego życie to nie tylko imprezy :) Zapraszam do czytania! :)
Był piątkowy poranek i Zenek dopiero co otworzył oczy. Nie miał czasu na leżenie, bo zaraz musiał zbierać się do pracy.
Kocur wypełzł z łóżka i skierował się do kuchni.
Kiszki grały mu marsza. Kot rozglądał się po kuchni w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.
Najpierw jednak postanowił zrobić herbatkę.
Na stole postawił filiżaneczkę oraz uroczy dzbanek z serduszkiem i zaczął krzątać się po kuchni. Postanowił zjeść smażone jajko.
Zenek dobrze wysmażył jajo i zasiadł do stołu. Żołądek grał już najnowsze przeboje.
Kocur raczył się śniadaniem i popijał herbatkę. Myślał też o pracy i natłoku obowiązków. Musiał też zaplanować dzisiejsze spożywcze zakupy, bo nie miał już nic do jedzenia.
Po śniadaniu chwycił teczkę i zaczął się ubierać. Za chwilę musiał wyjść do pracy.
Na zewnątrz było zimno, do tego przelotnie padał deszcz. Zenek założył palto, czapkę oraz szalik i ruszył na przystanek autobusowy zlokalizowany na Kreciej Górce.
Na przystanku czekała już jedna kocurzyca. Zenek stanął tuż obok niej. Miał wrażenie, że skądś ją kojarzy.
Kocurka złożyła parasolkę i przyjrzała się Zenkowi. Szalik ciągnął mu się po ziemi.
Ten kocur wygląda jak łajza, pomyślała.
Po chwili nadjechał autobus nieznajomej. Kocurzyca odjechała zostawiając na przystanku parasolkę.
Zenek zauważył parasolkę i nie wiedział, co ma z nią zrobić. Na gonitwę za autobusem było za późno, więc wpakował ją do teczki z nadzieją, że po weekendzie odda ją kocurce.
Kot bez opóźnień dojechał do pracy. Rozebrał się i od razu zasiadł do komputera; miał naprawdę sporo roboty.
Zenek pracował jako programista w firmie Kotgle słynącej z innowacyjnych rozwiązań. Firma dbała o swoich pracowników i próbowała ich uskrzydlać między innymi poprzez designerskie meble. Liczyła się produktywność, wszak to przekładało się na zyski.
Wieczorem Zenek skończył pracę. To był naprawdę ciężki dzień: musiał ogarnąć jedną niewielką ale upierdliwą awarię, a potem miał telekonferencję z Kotreańczykami. W końcu mógł się zbierać do domu.
W drodze powrotnej postanowił zajść na targ. Było już późno, jednak znalazł ostatni czynny stragan. Zdziwił się, bo zobaczył znajomy pyszczek.
-Zdzisiek! A co ty tu robisz? - zapytał na powitanie.
-Ja jestem kocur pracujący i żadnej pracy się nie boję! Dzisiaj sprzedaję na targu.
-O, a co tu masz? - Zenek zerknął na coś, co opierało się o stragan.
-A, to taki dywan, sprzedałem dzisiaj kilka takich.
-O bez kitu, przydałby mi się dywan. Wezmę go.
Zenek zapakował dywan do teczki i zerknął na stragan. Z racji tego, że było już późno, nie miał wielkiego wyboru.
-Podać coś jeszcze? - zapytał Zdzisiek - Polecam białą myszkę, można z niej zrobić smaczny wywar.
-Dobra, wezmę tę myszkę.
Zenek zakupił jeszcze dwie marchewki, kapustę oraz buraczka. Po prostu nabył wszystko, co było na straganie, bo zamarzyła mu się warzywna zupa z mięsem z białej myszki.
Kocury rozmawiały, a do straganu na deskorolce zbliżała się kocurzyca, którą Zenek spotkał z rana.
-Ładnie to tak zabierać cudze parasolki?! - wrzasnęła do Zenka - Okrutnie dzisiaj zmokłam, bo ktoś mi ją zabrał! A teraz wiem już kto!
-Ja... - zaczął Zenek - Ja niczego nie zabrałem. Panienka zostawiła parasolkę na przystanku, a ja postanowiłem ją zabrać i oddać, kiedy tylko panienkę spotkam.
-No ładnie! I całe żarcie pan wykupił! - kocurzyca darła się w wniebogłosy.
-Nie zrobiłem tego specjalnie. Nie wiedziałem, że panienka tu będzie i zechce coś kupić. Bardzo mi przykro. Ale może mogę zaprosić panienkę na zupę warzywną?
-No... W sumie chętnie bym taką zjadła. - kocurka była zaskoczona propozycją, ale się zgodziła.
-No to chodźmy, zapraszam!
W swoim świecie koty miały do siebie dużo zaufania i było to normalne, by zaprosić do siebie kogoś, kogo się dobrze nie zna. Dlatego Zenek i nieznajoma ruszyli do domu Zenka.
-Najmocniej przepraszam pana za mój dzisiejszy wybuch, ale strasznie zmokłam. No i za wtedy na imprezie Halloweenowej, że nazwałam pana pajacem.
-Ach, to stąd panienkę kojarzę! - teraz Zenek sobie wszystko przypomniał - Tak w ogóle mam na imię Zenek.
-Ja jestem Ewa, miło mi.
Koty dotarły do mieszkanka Zenka. Kocur rozpakował zakupy i położył dywan, a Ewa zdjęła futerko i rozsiadła się na fotelu.
-Jak panienka myśli, ten dywan dobrze tu wygląda?
-O tak, znakomicie! - Ewa wychyliła się i zerknęła na podłogę.
-Ja za chwilę wstawię zupę. Może się panienka czegoś napije w międzyczasie? Mam kottacino i herbatkę.
-Poproszę o herbatkę.
Zenek wrzucił do gara warzywa oraz białą myszkę, a następnie zabrał się za szykowanie napojów.
Zupa powoli się gotowała, a Zenek postawił na stole kotaccino oraz herbatkę i przysiadł na fotelu.
Koty popijały gorące napoje i rozmawiały czekając na zupę. Zenek miał nadzieję, że to początek nowej, fascynującej znajomości z panienką Ewą.
C.D.N.___________________________________________
Dom Zenka, mebelki, wszystkie szydełkowe cuda oraz większość innych rzeczy wykonałam sama.
Filiżanka i kubek to dary od Pauliny | Parasolka Zenka - Chińczyk | Dzbanek na muchomora - duperelka z domu | Deskorolka - Cropp
Jak Wam się podobał dzisiejszy odcinek? :)
Zenek jakie intensywne życie prowadzi :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że Zenek to tak sam zmarzluch jak ja :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że Zenek wda się w romans ;). Świetna historia a jakie fantastyczne rzeczy robisz dla Zenia. Gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńTen Twój Zenek jest czadowy! Bardzo mi się podoba. Ma super domek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOkrutna psychodela ;) świetne! :)
OdpowiedzUsuńNo, no seria o Zenku wciągająca! Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńUuu w życiu Zenka robi się gorąco :D
OdpowiedzUsuńCzaaad!!! Świetny pomysł no i Zenek, a to ci kocurek ;)
OdpowiedzUsuń