Przyznam się bez bicia, że przeuwielbiam koty i renifery. Dekoracyjne koty mogą towarzyszyć mi cały rok, natomiast dla rogaczy jest zarezerwowana zima. Co prawda śniegu jeszcze nie ma, a do Bożego Narodzenia jest troszkę czasu, jednak ja postanowiłam wyprodukować jednego drewnianego renifera. Dlaczego tylko jednego? A no dlatego, że wycinanie go wyrzynarką było istną makabrą. Ogólnie źle nie wyszło, schrzaniłam troszkę kawałek poroża z lewej strony :D To i tak w tym wszystkim nie było najgorsze, bo w trakcie dopieszczanie go papierem ściernym poroże odpadło :O W stanie przedzawałowym szczęśliwie nie odjęło mi mózgu i natychmiast chwyciłam za Wikol. Rogi znalazły się na swoim miejscu, a ja smyrnęłam reniferka złotą farbą w spreju. Na koniec dokleiłam mu czerwoną kokardkę. Oto mój rogacz w całej okazałości:
Czy Wy też uwielbiacie renifery? :D
Świetny renifer!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię renifery a ten wyszedł Ci fantastycznie. I jaki elegancki z tą kokardką ;).
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czerwona kokardka dodaje mu uroku:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny! Ja uwielbiam !
OdpowiedzUsuńŚwietny renifer i nie widać że mu poroże odpadło ;) zrobiło się u Ciebie już świątecznie
OdpowiedzUsuńBardzo fajny reniferek, w tamtym roku uszyłam dwa a w tym słabo idą świąteczne poczynania jeszcze ;) pozdrowionka i dzięki za odwiedzinkiv:)
OdpowiedzUsuń