Jeśli pracujecie z włóczką, to na pewno nie jest Wam obce to, że końce lubią żyć własnym życiem. W końcu jak stare powiedzenie mówi: każda włóczka ma dwa końce. Nitki się plączą, tu się czegoś nie zauważy, potem tam, a na koniec następuje katastrofa, bo robi się taki kołtun, że nic już nie pomoże. Ale spokojnie, nie będzie dzisiaj o drogich meblach, prestiżowych regałach, a o tanim patencie.
Oto i mój patent na to, by włóczki się nie plątały. Otóż są to zwykłe spinki, którymi sobie spinam końcówki na włóczkach. Przy takim rozwiązaniu można nawet te włóczki wrzucić do wora, jeśli nie ma się pięknych regałów na przędze właśnie. Te spinki akurat są ze sklepu Dealz, bo za jeden zestaw płaciłam coś około 6 zł. Ale oczywiście można kupić gdzie się chce. Ja już używam ich jakiś czas i nic się z nimi nie zrobiło, więc jestem zadowolona.
Przypiąć, cyk i porządek gotowy :D
Oto i mój patent na to, by włóczki się nie plątały. Otóż są to zwykłe spinki, którymi sobie spinam końcówki na włóczkach. Przy takim rozwiązaniu można nawet te włóczki wrzucić do wora, jeśli nie ma się pięknych regałów na przędze właśnie. Te spinki akurat są ze sklepu Dealz, bo za jeden zestaw płaciłam coś około 6 zł. Ale oczywiście można kupić gdzie się chce. Ja już używam ich jakiś czas i nic się z nimi nie zrobiło, więc jestem zadowolona.
Przypiąć, cyk i porządek gotowy :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz