Dzisiaj chcę pokazać kolory kredek Kayet, które kiedyś można było nabyć w Biedronce. W tych sklepach co prawda ich teraz nie ma (może będą, a może nie), za to można je kupić w różnych sklepach wyprzedażowych oraz w internecie. I dostępne są za grosze.
Przypomnę, że nie jestem profesjonalistką, koloruję dla przyjemności. W tym wpisie pokazuję kolory kredek nieprofesjonalnych.
Zacznę od kredek wielokolorowych Kayet. Jak zobaczycie niżej na zdjęciach, cena to 10 zł, chociaż jak dobrze pamiętam, ja trafiłam na promocję. Zapłaciłam więc mniej, ale nawet 10 zł za 13 kredek to niedużo. Bardzo mi się podoba idea tego typu kredek. W dzieciństwie szalałam na punkcie mojej tęczowej kredki. A tu jest 13 różnych kredek, w każdej po 3 kolory (według producenta). No szał! Jakbym była dzieckiem, skakałabym z radości :D
Opakowanie jest papierowe i widać przez nie kredki:
A to kredki. Nie są to klasyczne cienkie kredki. Z racji tego, że w każdej są 3 kolory, to są nieco grubsze. Ogólnie, jak dla mnie, wygodne.
A to kolory kredek wielokolorowych Kayet na kartce (szkicownik 120g):
A to kredki z nakładkami, także firmy Kayet. Jak widać, cena za 8 kredek to 7 zł. Jeśli dobrze pamiętam, to i za te także zapłaciłam mniej na promocji. Opakowanie wygląda tak:
A to kredki. Na każdej jest nakładka, według producenta są idealne dla lewo- i praworęcznych.
Kolory kredek z nakładkami od Kayet prezentują się tak (szkicownik 120g):
Jak domniemam po tym, co producent pisze na opakowaniu, są to kredki dla dzieci. Ja zawsze mam problem z przyborami do rysowania czy malowania dla najmłodszych, bo zazwyczaj są dziadowskie (zazwyczaj!). A ja zawsze powtarzam, że badziewiaste kredki mogą tylko zniechęcić do tworzenia, a chyba nie o to chodzi. Ale te kredki Kayet mi się podobają. Nie są najgorsze, a do tego mają nakładki. Zapewne, skoro są pożądane, to pomagają w prawidłowym chwycie. Za moich czasów nie było czegoś takiego, więc ciężko mi się wypowiedzieć w tej kwestii :D Ale kolory są ok. Widać je na kartce. Nie są to jednak miękkie kredki. Z jednej strony nie trzeba się namachać ręką, żeby kolor był widoczny, ale z drugiej strony to nakładanie nie jest super przyjemne. Ot, mogą być ;)
A to kredki. Nie są to klasyczne cienkie kredki. Z racji tego, że w każdej są 3 kolory, to są nieco grubsze. Ogólnie, jak dla mnie, wygodne.
A to kolory kredek wielokolorowych Kayet na kartce (szkicownik 120g):
Jak napisał producent na opakowaniu, kolory mogą się różnić od tych na zdjęciu, ale w sumie lepiej się zabezpieczyć takim tekstem. Ale z tymi kolorami to różnie wychodzi, zresztą widać to wyżej na kartce. Ale taka specyfika tego typu kredek - czasem bardziej widać jeden kolor, czasem inny, jeszcze kiedy indziej wszystkie. Ot, magiczne kredki. Taka magia.
Kredki te nie są miękkie. A w moim zestawie najbardziej toporna jest ta brązowawa (przedostatnia). Ale kolor widać, nie ma co się czepiać. W końcu to kredki nieprofesjonalne za 10 zł. Ja używam ich w kolorowankach głównie do tworzenia teł i do tego mi się sprawdzają.
A to kredki. Na każdej jest nakładka, według producenta są idealne dla lewo- i praworęcznych.
Kolory kredek z nakładkami od Kayet prezentują się tak (szkicownik 120g):
Jak domniemam po tym, co producent pisze na opakowaniu, są to kredki dla dzieci. Ja zawsze mam problem z przyborami do rysowania czy malowania dla najmłodszych, bo zazwyczaj są dziadowskie (zazwyczaj!). A ja zawsze powtarzam, że badziewiaste kredki mogą tylko zniechęcić do tworzenia, a chyba nie o to chodzi. Ale te kredki Kayet mi się podobają. Nie są najgorsze, a do tego mają nakładki. Zapewne, skoro są pożądane, to pomagają w prawidłowym chwycie. Za moich czasów nie było czegoś takiego, więc ciężko mi się wypowiedzieć w tej kwestii :D Ale kolory są ok. Widać je na kartce. Nie są to jednak miękkie kredki. Z jednej strony nie trzeba się namachać ręką, żeby kolor był widoczny, ale z drugiej strony to nakładanie nie jest super przyjemne. Ot, mogą być ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz